piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 29 "Jak to jej nie ma??"

-Justin w kawiarni prosił o szansę. Nathan, to definitywny koniec.
-Chcesz być z nim? -przełknął nerwowo ślinę
-Warto spróbować. Powiedział, że będzie dobrym ojcem dla małej.
-Ona już ma ojca. Wyjdźmy stąd.

     Poszliśmy do mojej sali. Usiadłam na łóżku, a Nathan patrzył na mnie z wyrzutem.
-Proszę nie patrz tak na mnie. -odezwałam się
-Po prostu mi ręce opadają.
-Ręce? A wtedy nie mogło co innego opaść?
-O czym...
-O ciąży Irmy! To boli, rozumiesz?
-Ciebie boli? Mnie boli to, że będziesz z Justinem. Wolałbym byś była sama.
-Daj spokój. Rozstańmy się jak miliony par na  świecie.
-Ale rozumiesz, że ja nie chcę?
-A rozumiesz, że to koniec? Chcę być z Justinem. Kocham go -skłamałam
-A mnie już nie? -popatrzył na mnie ze łzami w oczach
-Wiesz jak jest. Zawsze będę cię kochać, a nasza córka, będzie nam o tym przypominać.
-Więc czemu nie możemy być razem?-usiadł obok mnie
-Pomyślmy, zdradziłeś mnie??
-Byłem pijany.
-Ale sam się mnie zapytałeś, co bym zrobiła gdybyś mnie zdradził....Robię to co mówiłam. Mówiłeś, że nie mam się o co bać.
-Myślałem, że to ty.
-Przestań się mną bawić. -popatrzyłam w jego oczy
-To ty to robisz.
      Nasze twarze były tuż-tuż, a usta dzieliły milimetry.
-Zostańmy przyjaciółmi. -wyszeptałam- Oczywiście dla dobra Clary.
-Nie. -i pocałował mnie
     Gdyby pocałunki Nathana umiały leczyć złamane serce, moje latało by pod sufitem. Zatopiłam dłonie w jego włosach. Oderwaliśmy się od siebie, a Nathan położył dłoń na moim policzku.
-Nie powinniśmy. -szepnęłam ze łzami w oczach
-Wcale nie. Właśnie, że powinniśmy, bo to znaczy, że dalej się kochamy.
-Proszę tylko o jedno.
-O co?
-Zwiąż się z Arianą, ze wszystkimi tylko nie z Irmą.
-Nie zwiążę się z nikim innym tylko z tobą. Kocham cię i Clary.
-A Austina?
-Też.
-I tutaj tkwi problem. Irma cały czas będzie wchodzić w nasze życie. A ja jej już nie chcę oglądać.


Nathan
-Tom, rób to zgodnie z instrukcją.
-To sam sobie to złóż tatusiu. -Parker rzucał kolejnymi częściami
   Wiecie ilu trzeba członków The Wanted by złożyć łóżeczko dla dziecka? Wszystkich, ale tylko ja i Parker coś robimy... Siva z Nareeshą poszli zobaczyć Angelę i Clary. Jay nie wychodzi ze swojego pokoju, a Max umówił się z Aśką.
-Dlaczego nie jesteś z narzeczoną i córeczką?
-To długa historia.
-Mamy czas -spojrzeliśmy na części łóżeczka
   Składaliśmy łóżeczko, a ja opowiadałem historię ostatnich 24 godzin. Parker tylko klnął pod nosem.
-Dlatego Angela nie chce ze mną być.
-Jeśli coś kochasz, daj temu odejść.
-Parker, co ty wdychałeś?
-Nie wiem. Chyba za dużo oglądam tych babskich programów z Kelsey.
-Jeśli coś kochasz, daj temu odejść... -zacząłem się zastanawiać -Spróbuję.
-Dobry chłopczyk.
-Dobra, złóżmy to cholerne łóżeczko i jedźmy do Clary.

Angela
-Justin! -uścisnęłam przyjaciela
-Hej słoneczko. -pocałował moje czoło -Przemyślałaś moją prośbę?
-Tak. -uśmiechnęłam się po raz pierwszy tego dnia.
-I jaka decyzja?
-Chcę spróbować. -uśmiechnęłam się do szyby -Już nawet gadałam o tym z Nathanem.
-I co on na to?
-Nie podoba mu się, ale to moje życie i ja chcę decydować. -oparłam głowę o ramię Justina
     Staliśmy tak wtuleni i patrzyliśmy sie na małą Clary. Wszystko by było dobrze, gdyby nie zjawił się Sykes.
-Możecie tego nie robić publicznie?
-Cześć, bro. -Justin wyciągnął do niego rękę
-Zabrałeś mi je... -Nathan go zmierzył - Angelę i Clary
-On nie zabrał ci Clary. -odezwałam się -Masz prawo ją widywać i w ogóle.
-Ale nie mam ciebie.
-Zaczynasz przesadzać... -Justin zacisnął pięści
-Chłopaki... błagam przestańcie. -stanęłam między nimi
-Zaraz skarbie wracam. -Justin pocałował mnie w czoło i odszedł
-Po co przyszedłeś?
-Do małej. Angela, wracając do naszej ostatniej rozmowy. Jeśli coś kochasz, daj temu odejść.
-To nie przypominaj mi o sobie. -znów staliśmy za blisko siebie -Jesteś debilem.
-A ty kurwą. Skąd mogę wiedzieć, że ona to moja córka?
-A może to Austin nie jest twoim synem? Straszny chuj się z ciebie zrobił.
-Ja przynajmniej nie obściskuję się z innymi na twoich oczach.
-Nie, ja się całowałam z Arianą.
-Chciałbym cię znienawidzić.
-To to zrób.
-Nie mogę. -przygwoździł mnie do ściany- Za bardzo cię  kocham.
-Też cię kocham, ale...-przerwał mi pocałunkiem
           I znowu odpłynęłam w jego ramionach. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, by Justin nas nie zobaczył. Wskoczyłam na ręce Nathana, a on z całą pasją całował moje wargi. Nasze języki walczyły ze sobą, dłonie zapamiętywały każdy skrawek ciała. Oderwaliśmy się od siebie i po chwili znów złączyłam nasze usta. Czułam, że moje ciało jest stworzone dla ciała Nathana.
-To na pożegnanie. -powiedziałam nie odrywając naszych warg od siebie
-Chcę cię tak całować na powitanie. -czułam jego uśmiech
-Nie zaczynaj. -zeskoczyłam z jego rąk.
-Jak znudzi ci się bycie z Justinem, zadzwoń.
-Masz to jak w banku. -uśmiechnęłam się do niego. -Jak chcesz to oddam ci twoje koszulki i bluzy.
-Nie, nie musisz. Mam tego dużo. Chodź i daj jeszcze jednego całusa.

*4 tygodnie później*
-Angela, Clary płacze.
-Słyszę Willy. -odłożyłam do torby ostatnie moje bluzki i poszłam do córeczki -Już mama jest przy tobie, kruszyno. Zaraz przewiniemy pieluchę, albo wujek Willy to zrobi. -wzięłam małą na ręce -Willy, kochany wujku, przewiń ją! Muszę jeszcze rzeczy spakować.
               Chłopak przyszedł, wziął bratanicę i zmienił jej pieluchę. Z uśmiechem na wszystko patrzyłam.
-Czemu akurat teraz? -spytał Willy biorąc Clary na ręce
-O co ci braciszku chodzi?
-Uciekasz od Nathana?
-Wyjechał dwa tygodnie temu, a ja ułożyłam sobie życie z Justinem.
-A gdzie twój nowy ukochany was zabiera?
-Startford.
-Przecież to Kanada!
-Tsaa...Daleko od Nathana. -do torby wrzuciłam jakąś bluzę
       Wzięłam ją jeszcze raz do rąk i rozłożyłam. To była bluza Nathana. Przyłożyłam ją do policzka i wciągnęłam zapach tej bluzy. Tak intensywnie nim pachniała. Założyłam ją na siebie i zapięłam ostatnia walizkę z ubraniami.
-Mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwa.
-Jestem. Odwiedzisz mnie tam?
-Tak. Przysyłaj mi zdjęcia małej, co miesiąc.-ucałował jej główkę -Moja mała chrześnica. -usłyszałam trąbienie samochodu
-Willy, muszę już iść. Daj mi małą i pomóż znieść.
-Dla ciebie wszystko. -wystrzeżył swoje białe żeby
       Zeszłam szybko z małą i od razu pobiegłam do Justina. Wpadłyśmy w jego ramiona i pocałowałam go.
-Witam moje panie.-pocałował mnie jeszcze raz
-Witam, witam... To jak jedziemy?
-A gotowa uciec od przeszłości?
-Tak.
-Cześć Willy. -przywitał chłopaka, który przyniósł nasze bagaże
-Opiekuj się tam nią. Już jeden obiecał, że ją nie skrzywdzi i patrz jak skończyła.
-Ale cieszę się, że mam taką piękną bratanicę. -dokończyłam za Willa -Pożegnałam się wczoraj z rodzicami, z tobą zaraz.... Szkoda, że nie z Jayem.
-Willy, moja mama się tam nią zajmie. Wie, że przyjeżdżam z moją dziewczyną i córką.
-I co ona na to?-spytałam pełna obaw
-Na początku była zła, że wcześniej cię nie przywiozłem. Chcę cię poznać i Clary. -przytulił mnie i zabrał nosidełko.
-No to miłej drogi i szczęśliwego lotu. -brat mnie przytulił
-Ty się tam trzymaj i bądź szczęśliwa.
-To co? Na lotnisko i do nowego domu. -usiadłam z tyłu, a Justin włożył małą tam gdzie byłam ja
           Pomachałam jeszcze Williamowi i razem z Justinem pojechaliśmy na lotnisko, gdzie czekał prywatny samolot Justina.


Nathan
    Zaraz z lotniska pojechałem do domu Angeli. Chciałem je obie zobaczyć. Miałem dla nich prezenty. Dla małej wielkiego pluszowego misia, a dla ukochanej diamentowe kolczyki.
-Hej bracie. Jest Angela?
-Nie ma jej.
-Jak to jej nie ma?
-Pojechała z Justinem.
-Gdzie?
-Do Kanady.
-Na ile? -byłem w szoku
-Na stałe. Minąłeś się z nią. Jechała z Bieberem i Clary na lotnisko..... -wszedł na chwile do domu .- Ale kazała ci to przekazać. -podał mi kopertę
-Dzięki. -zabrałem  ją i poszedłem do siebie.

     W swoim pokoju otworzyłem kopertę. Wyleciało z niego zdjęcie Clary i list. Rozłożyłem kartkę i zacząłem czytać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I OTO 29!!!
Co Angela napisała Nathanowi?
Dowiesz się w kolejnej już 30 części "Miło mi Patty jestem"

1 komentarz:

  1. Nie mam pojęcia, co mam ci dzisiaj napisać, bo po prostu jestem zła na Angele. Powinna wybrać Nathana, bo go nadal kocha, jak by było inaczej to by się z nim nie całowała. Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń