poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 24 "Chcę być z tobą, ale widzę, że się spóźniłam"

    Nathan stał w samych bokserkach i całował się Arianą. To normalne przecież są parą.
  Zaniosłam się płaczem i to ich oderwało od siebie.
    Z płaczem zbiegłam na dół.
    Tom i Kels siedzieli razem w salonie i oglądali telewizor. Ja i Nathan też tak kiedyś spędzaliśmy czas razem.
-Hej.- zwróciła się do mnie przyjaciółka -Co się stało? -zaciągnęła mnie na kanapę
-On z nią... -zaczęłam bardziej płakać, a przyjaciele mnie przytulili
-Musisz być teraz silna, dla dzidziusia. -Kelsey pogłaskała mój brzuszek
-My nie jesteśmy rodzeństwem. -odparłam zanim usłyszałam, że Nathan zbiegł ze schodów, a po chwili uklęknął przy mnie
-Ja ci to wszystko wytłumaczę.
-Chcę być z tobą, ale widzę, że się spóźniłam. -wstałam, poprawiając płaszcz -Widzę, że jesteś szczęśliwy z Arianą. Wracaj do niej. Zapomnij o mnie, dziecku i naszym związku.
-Dlaczego miałbym zapomnieć?
-Chciałam walczyć o nas, ale widzę, że już na starcie przegrałam.
-Nie przegrałaś. -złapał mnie za rękę.
-Wiem, co widziałam. Dzieckiem nie jestem. -zaczęłam iść w stronę drzwi- Przepraszam, że przyszłam. Nie powinnam.
-Angela, chociaż cię odprowadzę.  -Nathan nie dawał za wygraną. -Jest późno i nie wybaczę sobie, że coś się wam stanie.
-Jak chcesz. -byłam już przy drzwiach i czekałam na chłopaka

  Po chwili ruszyliśmy w stronę mojego domu.
-To nie tak jak myślisz. -Nathan przerwał ciszę
-Akurat nic nie myślę. -odparłam poprawiając kaptur
-Stój. -rozkazał mi
-Nathan, jestem zmęczona. Chcę jak najszybciej znaleźć się w domu. Tam gdzie nie ma...
-Mnie? Zgadłem?
-W tej chwili tak. Muszę jeszcze kilka rzeczy do pokoju dziecka wnieść.
-Jak mu dasz na nazwisko?
-Levy.
-A czemu nie Sykes?
-Bo byłeś tylko przy poczęciu. To moje dziecko. Ty masz tam Arianę, a ja maleństwo.  Cząstkę ciebie, tylko dla mnie.
-Zerwałem z Arianą.
-Na co innego mi to wyglądało.
-To było pożegnanie.
-Mnie nawet nie pocałowałeś, gdy wychodziłeś ze szpitala. Zostawiłeś mnie samą w szpitalu.
-Bo chciałaś!
-Chciałam to ci o dziecku powiedzieć. Pragnęłam byś mnie przytulił, pocałował w czoło, i powiedział, że wszystko się ułoży i będzie dobrze, i że sfałszowano wyniki badań.
-Jesteśmy rodzeństwem. Ta miłość jest chora.
-Więc zapomnijmy o sobie. Wracaj z Arianą do LA, a mnie zostaw w spokoju.
-Najpierw mnie nienawidzisz, potem chcesz walczyć o nas, a teraz nie chcesz mnie znać. Zdecyduj się na coś.
-Dobra! Już wiem.
-Więc?
-Nie kocham cię już.
-Angela, nie kłam.  -przybliżył się do mnie -Nie okłamuj samej siebie.
-Dobra. Tak nie jest.  -spuściłam wzrok - Proszę cię tylko o jedno: chcę być szczęśliwa.
-Też tego chcę. Chcę strasznie być blisko was. -Nathan dotknął wypukłego brzucha -Przez te 5 miesięcy starałem się pokochać ciebie inaczej....
-Gratulację! Udało się? Na pewno. -strąciłam jego rękę z brzucha.
-Zacząłem być z Arianą, by zapomnieć o tobie, o nas.
-Nie ma i nie było nas. -łzy zaczęły płynąc po moich policzkach
-Nie okłamuj się. A to? -wskazał na brzuch
-To nie to, tylko dziecko.
      Staliśmy twarzą w twarz. Spojrzałam w jego oczy, w których pojawiły się łzy, a potem spojrzałam na jego usta. Tak strasznie chciałam je poczuć na swoich.
      Spojrzałam na jego dłonie. Były bez rękawiczek i po chwili zaczął nimi energicznie pocierać.
      Było cholernie zimno!! Wieczór, padał śnieg, gwiazdy na niebie przypominały miliony diamentów. A w tym wszystkim ja i Nathan.
-Dzięki.-odparłam i ruszyłam w stronę domu
-Zaczekaj!-Nathan podbiegł do mnie -Dzisiaj jest 14 lutego.
-No i?
-Dzień zakochanych.
-No i?
-Muszę coś zrobić.
_________________________________________________________________________________
    I oto 24
Co Nathan zrobi??
Dowiesz się w 25 rozdziale "Cała nasza trójka to rodzeństwo"

2 komentarze:

  1. EJ NO MATKO WEŹ JAKI NATHAN . ONI MAJĄ BYĆ RAZEM,ROZUMIESZ?! I MAJĄ MIEĆ DZIECIĄTKO :3 ROZDZIAŁ ŚWIETNY,WENY ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście się myliła, co do prośby Ariany. Rozdział świetny tylko, czemu Angela mu nie powiedziała, że nie są rodzeństwem? Rani tym siebie i Nathana. Jak przeczytałam tytuł następnego rozdziału to aż się boje, co ty teraz wymyślisz. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń