Oto "moja" mała Angela |
Niestety, moja mała dziewczynka zmarła. Słyszałam, że jakaś kobieta umarła w czasie porodu. Rodziłyśmy w tym samym czasie.
Postanowiłam zataić fakt, że Angela Monika Levy nie żyję, i przygarnąć maleństwo tej kobiety.
Zrobiłam tak, że moja mała została zapisana tamtej kobiecie, a jej córeczka mi.
Musiałam coś zrobić, bo George by ode mnie odszedł.
Moje skarbiątko teraz leży w kostnicy, a ja trzymam w sali Angelę Monikę Levy- córeczkę tej pani.
Tą tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu. Ona nigdy nie ujrzy światła dziennego..."
Nie czytałam dalej tylko rzuciłam zeszytem. Nie mogłam w to uwierzyć. Jednak ja i Nathan możemy być razem! Ale nagle nie wiedziałam kim jestem. Nie jestem córką Klaudii i Georga Levy, więc kim jestem? Czuliście się tak już kiedyś??? Nagle straciłam swoje poczucie przynależności.. Zaczęłam cicho płakać. Musiałam kim jestem, jak nazywał się mój prawdziwy ojciec i prawdziwa matka.
-Kim była moja matka!?
-Angela, ja...
-Kim była moja prawdziwa matka?
-To, jak dobrze pamiętam... Sandra Kostek.
-Przecież to pierwsza żona pana Andrzeja Kostka- ojca Aśki.
-Tak, to on był twoim ojcem.
-Jak śmiałaś zataić to przede mną? Wiesz, że usunęłam bym tą ciążę, bo myślałam, że ja i Nathan.... I oszukujesz takiego dobrego człowieka jak tato! Powinien się z tobą rozwieść. I zrobi to, jak dowie się prawdy.
-Ja mu to sama powiem.
-Co mi powiesz kochanie? -tato wszedł do salonu
-Angela nie jest...
-Ja już pójdę. Will zrobił kolację dla wojska. -pożegnałam się i pobiegłam do domu TW.
Nathan
Gdy tylko Angela opuściła nasz dom, Tom popatrzył na mnie z wyrzutem.
-Kochanie, na górze po lewej stronie obok schodów jest mój pokój. Odśwież się i rozgość. -pocałowałem Ari w czoło.
-Dobrze. - i dziewczyna zniknęła na schodach z walizką.
-Tom, mogę z tobą porozmawiać? -zwróciłem się do Parkera
-O czym znów?
-O moim życiu.
-Nie sądzę, że to ciekawy temat. A tak po za tym GRATULACJĘ GENIUSZU.- Parker poklepał mnie sarkastycznie po ramieniu
-O co ci chodzi?
-O nie. -wskazał palcami w kierunkach, gdzie obie dziewczyny się rozeszły -Jednej robisz nadzieję na związek, a drugiej... dzieciaka. Chłopaku zdecyduj się, z którą chcesz być. -przeszliśmy do salonu - Masz wybór. Jesteś z Arianą i dajesz spokój Angeli i jesteś nieodpowiedzialnym gnojkiem, bądź skrzywdzisz swoją nową dziewczynę, chcąc wychowywać dziecko z Angelą.
-Chcę być odpowiedzialny, ale nie zapominaj, że to moja siostra. Nasz związek byłby źle widziany.
-Nie zapominaj, że Angela jest teraz odpowiedzialna za dwoje.
-To nie moja wina...-usiadłem na na kanapie a Parker mi przerwał.
-Właśnie, że twoja. Wiedziałeś jakie są tego konsekwencje.
-Tom, zrozum, że...
-Nie Nathan. To ty zrozum. Może i to jest twoja przyrodnia siostra, ale też i matka TWOJEGO dziecka. Wiem, że dalej ją kochasz, więc czemu ranisz Arianę?
- Chciałem ją przestać kochać. -ręce mi opadły.
-Trzeba było pić i na dziwki chodzić, a nie biednej dziewczynie w głowie mieszać. -Tom wstał - Idę do Kelsey. Załamują mnie twoje decyzje.
-Pozdrów ją.
-Spoko. I tak wie, że jesteś frajerem.
Wyszedłem na balkon i z kieszeni kurtki wyjąłem paczkę papierosów. Wsadziłem sobie jednego do ust i odpaliłem go. Pozwoliłem by dym rozszedł się po całym moim ciele i rozluźnił moje napięte mięśnie. To mój nowy nałóg, ale muszę się go oduczyć. Dla dziecka. Dla mojego dziecka. Rzuciłem peta w śnieg i wszedłem z powrotem do domu.
Poszedłem do łazienki, by wziąć prysznic który rozluźni moje mięśnie, bo fajki nie pomogły. Zimna woda spłynęła po moich plecach i po klatce piersiowej. Zawsze to pomagało mi pozbierać myśli. Po woli zacząłem się uspokajać i myśleć o moim związku z Arianą. Wykorzystywałem ją, by zagłuszyć myśli o Angeli. Kurwa, kocham ją. A teraz odkąd jest w ciąży, pokochałem ją mocniej.
Wyszedłem spod prysznica, owinąłem się ręcznikiem i ruszyłem w stronę mojego pokoju. Wszedłem tam i założyłem na siebie jakieś bokserki, leżące na krześle. Moją uwagę przykuł full cap od Angeli na naszą rocznice. Wziąłem go do rąk i obejrzałem z każdej strony.
-To od niej? -nie zauważyłem kiedy Ariana przyszła
Musiała stać chyba z chwilę i tak na mnie patrzeć. I znów spojrzałem na czapkę. Ciekawe czy Angela dalej nosi bransoletki ode mnie.
-Tak. Dostałem go na naszą pierwszą rocznicę.
-Dalej ja kochasz? -usiadła na moim kolanie.
-Teraz ty jesteś dla mnie ważna.
-Kochasz ją?
-Niestety, ale tak. Nigdy nie pokocham nikogo innego jak ją. Taka miłość zdarza się raz, ale na zawsze.
-Marzę byś mnie kiedyś też tak pokochał jak ją.
-Ale ja nie pokocham cię tak jakbyś chciała.
-To może zostaniemy przyjaciółmi? -wstała i podeszła do biurka -Zawalcz o nią.
-Masz rację. Jest coś co mogę dla ciebie zrobić?
-Tak.
Angela
Muszę mu to wyjaśnić. Musimy być razem, przecież się tak mocno kochamy. Dziecko musi mieć ojca. I będzie go miało.
-Tom, jest Nathan?-spytałam wchodząc do domu TW
-Tak, ale..
-U siebie?
-Tak, ale...
Nie rozbierając się poszłam od razu w kierunku pokoju Nathana. Otworzyłam drzwi a widok zwalił mnie z nóg.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I oto 23!!!
Co się stanie??
Dowiesz się w kolejnym rozdziale 24 "Chcę być z tobą, ale widzę, że się spóźniłam."
Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! Ja po prostu wiedziałam, że oni nie są rodzeństwem, ta rodzina ma po prostu za dużo tajemnic. Kocham cię za to, że postanowiłaś rozwiązać tą sytuacje tak a nie inaczej. Teraz się zastanawiam, o co Natha poprosiła Ariana. Domyślam się, co może się tam dziać, ale jednak mam nadzieje, że to było coś innego. Życzę weny.
OdpowiedzUsuń