sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 31 "Zostajecie mężem i żoną."

-Justin... Oczywiście, że tak! -przytuliłam go, a chłopak mnie pocałował i postawił pudełeczko z pierścionkiem
-To mój pierścionek. Jest przekazywany kolejnej pani młodego mężczyzny.
-To ja go nie mogę przyjąć... -odsunęłam pudełko
-Możesz... Angela, bo się pogniewam jeśli go nie przyjmiesz.
-Dobrze Patty. -założyłam pierścionek na palec. -Pasuje jak ulał.


Nathan
    Od kilku dni szykowałem się ten dzień. Już jestem ubrany, Irma w sumie też. Zbiegłem po schodach na dół, wziąłem pod rękę moją narzeczoną i wybiegliśmy z domu, by nie spóźnić się na nasz ślub. Pod urząd podjechaliśmy moim Jeepem. Wciąż kocham Angelę, ale myśl, że ten palant ją przytula, całuje wkurwia mnie to. A najgorsze jest to, że ślub biorę tylko dlatego, by mój syn miał pełną rodzinę.
  Stanąłem z moja narzeczoną na przeciwko urzędnika. Ślub zacznie się za 15 minut. Moim świadkiem miał być Tom, ale jeszcze nie przywlekł swojego ciałka.
  W końcu przyszedł razem z świadkową, siostrą Irmy. Podszedł do panny młodej i się z nią przywitał. Po chwili podszedł do mnie.
-Słuchaj, robisz ogromny błąd.
-Nie. Daję Austinowi, to czego ja nie miałem.
-Ale nie kochasz Irmy.
-Chcę być ojcem, a tylko Austin mi został.
-Ale jej nie kochasz.
-Tak, to prawda. Dalej kocham Angelę.
-O wilku mowa... -Tom wziął telefon do ręki -Co mam jej powiedzieć?
-Co chcesz. -wzruszyłem ramionami
-No hej... Dobrze a mała? -moje oczy od razu zwróciły się na Parkera- Co? -popatrzył na mnie - Powiedzmy,  że dobrze. Angela, słuchaj bo Nathan chce ci coś powiedzieć. -dał mi telefon
-Heej.-powiedziałem niepewnie
-Chcesz mnie zwyzywać jak ostatnio?
-Nie.
-Dobra, co chcesz?
-Jak Clary?
-Dobrze, rośnie jak na drożdżach.
-Wyślesz jej zdjęcie?
-Tobie?
-To też moja córka.
-Na e-maila?
-Może być. A tam w ogóle jak u ciebie?
-Dobrze. Trochę się przeziębiłam, ale już wychodzę z choroby.
-Co się stało?
-Złapałam coś. Nie martw się, Clary jest zdrowa.
-Jaka jest? -usiadłem na krześle
-Podobna do mnie, ma twoje oczy, twoje ust. Jest taka słodka...
-Chciałbym ją zobaczyć.
-Jak słyszałeś kilka dni temu, przylecę na Wielkanoc, więc ją zobaczysz.
-Przepraszam za wyzwiska.
-Ja też. -mogłem sobie wyobrazić jej uśmiech
-Poniosło mnie.
-Nathan, jest ok. Co robicie?
-Nic. Siedzimy i się nudzimy.
-Słuchaj, ja muszę już iść, bo trzeba Clary nakarmić.
-Wyściskaj ją ode mnie.
-Dobrze. A ty tam wszystkich. Jak moi rodzice?
-W separacji. Ale myślę, że się pogodzą.
- Daj mi jeszcze na chwilę Toma.
-Kocham cię. -wyrwało mi się
-To dobrze. A teraz daj mi Parkera.  -dałem Parkerowi telefon
-Spoko... No też całuję. Trzymajcie się.- i się rozłączył
-I co mówiła?
-Pytała jak się czujesz...
-Patrz a mnie oto nie spytała.
-Możemy zaczynać?-spytał urzędnik.
-Tak.-podszedłem do Irmy i wziąłem ją za rękę
-Powtarzajcie za mną. -urzędnik na nas popatrzył. -Najpierw pan. 
-Świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeńśki z Irmą Kelly i przyrzekam że uczynię wszystko, aby małżeństwo nasze było zgodne, trwałe i szczęśliwe
-Teraz pani.
-Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeńśki z Nathanem Sykes i przyrzekam że uczynię wszystko, aby małżeństwo nasze było zgodne, trwałe i szczęśliwe
-Proszę wymienić się obrączkami i poproszę o państwa podpisy i podpisy świadków. -zrobiliśmy o co urzędnik prosił -Gratulacje. Zostajecie mężem i żoną. Może pan pocałować pannę młodą. 
   Złapałem ją w talii i pocałowałem. Starałem się myśleć, że to Angela. 

Angela
  Wybrałam numer Parkera i liczyłam sygnały. Dopiero po 3 odebrał.
-No hej!
-Hej Tom. Jak u was?
-Dobrze a mała?
-Znakomicie. Trochę się bałam, że się przeziębiła.
-Co?
-Nie, jest zdrowa. A jak Nathan?
-Powiedzmy,  że dobrze. Angela, słuchaj bo Nathan chce ci coś powiedzieć.
-Heej.
-Chcesz mnie zwyzywać jak ostatnio?-zdenerwowałam się

-Nie.
-Dobra, co chcesz?
-Jak Clary?
-Dobrze, rośnie jak na drożdżach.-poprawiłam kołderkę w łóżeczku
-Wyślesz jej zdjęcie?
-Tobie?
-To też moja córka.
-Na e-maila?
-Może być. A tam w ogóle jak u ciebie?
-Dobrze. Trochę się przeziębiłam, ale już wychodzę z choroby.
-Co się stało?
-Złapałam coś. Nie martw się, Clary jest zdrowa.
-Jaka jest?-usiadłam w fotelu bujanym
-Podobna do mnie, ma twoje oczy, twoje ust. Jest taka słodka...
-Chciałbym ją zobaczyć.
-Jak słyszałeś kilka dni temu, przylecę na Wielkanoc, więc ją zobaczysz.
-Przepraszam za wyzwiska.
-Ja też. -uśmiechnęłam się
-Poniosło mnie.
-Nathan, jest ok. Co robicie?
-Nic. Siedzimy i się nudzimy.
-Słuchaj, ja muszę już iść, bo trzeba Clary nakarmić.
-Wyściskaj ją ode mnie.
-Dobrze. A ty tam wszystkich. Jak moi rodzice?
-W separacji. Ale myślę, że się pogodzą.
- Daj mi jeszcze na chwilę Toma.
-Kocham cię. -wyrwało się mu
-To dobrze. A teraz daj mi Parkera -słyszałam przekazywanie telefonu -Pozdrów tam wszystkich.
-Spoko.
-I wycałuj. Całuję. Trzymajcie się.
-No też całuję. Trzymajcie się. -i się rozłączył
-Z kim rozmawiałaś? -Justin oparł sie o framugę drzwi
-Z Tomem.
-I co tam u nich?
-Po staremu.
-Sykes przeprosił cię za wyzwiska? -przytulił się do mnie
-Tak. -ziewnęłam -Chodźmy już spać. -złapałam go za rękę i zaciągnęłam do naszego pokoju
-Też padam. Jutro muszę być w studio. Poradzicie sobie?
-Tak, Nie martw się o nas. -pocałowałam go -Jest tutaj twoja mama, która traktuje Clary jak własną wnuczkę. Mamy zaproszenie do Londynu na święta.
-Weźmiemy moja mamę i pojedziemy.
-Myślałam o tym. -uśmiechnęłam się do Justina
   Poszłam do łazienki, przebrałam sie w piżamę i przyszłam do Justina. Leżał już w łóżku i czytał książkę. Położyłam się obok niego i zaczęłam razem z nim czytać. Wtuliłam się w Justinowskie ciałko i usnęłam.

*MIESIĄC PÓŹNIEJ*

-I co nie ma jak w domu? -spytał Justin całując lekko moją szyję
-Tak, dobrze wrócić. -wtuliłam się w niego
-Kochani, możecie wziąć malutką?
-Oczywiście Patty. -Zabrałam Clary od niej, a Justin wyciągnął dla małej wózek.
-Justin ja pójdę z małą na spacer, a ty rozpakuj się i Patty. -pocałowałam go. -Willy ci pomoże.
-Dobrze kochanie.
-Tylko się z nim przywitać.
    Zapukałam do drzwi. Otworzył mi braciszek.
-Angela?
-Na święta przyjechaliśmy. Ja, Clary, Justin i jego mama.
-Boże jak dobrze cię widzieć -uściskał mnie
-No... Też tęskniłam.. -Clary zaczęła płakać.
-Daj mi ja zobaczyć. -Willy wziął małą na ręce -Hej, kochanie.
-Willy, pomóż im tam. Ja idę z małą na spacer.
-Dobra.
 
   Poszłam przywitać się z chłopakami. Clary właśnie zasnęła. Zapukałam do drzwi domu TW. Otworzył mi Jay.
-Angela!
-Jay! Ciszej, właśnie zasnęła.
-Wchodźcie.-pomógł mi wejść
-Jest Nathan?
-Nie. Wyszedł...
-Tom?
-Na sofie leżakuję.
-Tom!! -wykrzyczałam na cały dom
-Tak?-przybiegł do holu -Kochanie!!-przybiegł i mnie przytulił
-No hej przystojniaku! -pocałowałam go w policzek
-Daj mi małą... Zobaczysz jak tylko urośnie zostanie moją żoną.- zażartował Tom.
-Tak... Widzę cię w roli mojego zięcia. -roześmialiśmy się
-Boże... jak mi was brakowało. -Jay mnie wyściskał
-Co się dzieje?- spytali Max i Siva -Hej, Angela!!
-Hej .-Tom oddał mi małą i wszyscy zatonęliśmy w grupowym uścisku.
     Nagle drzwi do domu zaczęły się poruszać....

_________________________________________________________________________________
I OTO 31!!!
Kto to może być??
Dowiesz się w 32 części "Jesteś Żonaty??"

Rozdział 30 "Miło mi, Patty jestem"

Nathan
"Kochany  Nathan 
  Najdroższy Nathanie
 Przepraszam. Musiałam uciec, od ciebie. To strasznie boli... 
 Zabieram ze sobą małą, wybacz mi, że nie będziesz mógł jej oglądać. 
 Zajmij się Austinem. On jest teraz dla ciebie najważniejszy.
  Nie szukaj nas, i nie błagaj Willa by ci powiedział gdzie jesteśmy.
                Kocham cię.
                    Zawsze będę twoja!
                        Angela"

    Zacząłem płakać jak małe dziecko. Wyciągnąłem telefon i spojrzałem na galerie zdjęć. 

   Zrobiłem je nad jeziorkiem, gdy byliśmy jeszcze szczęśliwi. Przeglądałem dalej zdjęcia.



Znalazłem jeszcze zdjęcia z prywatnego koncertu w naszą rocznicę:


Ooo skąd się to tutaj wzięło?



Świetnie bawiliśmy się we własnym towarzystwie....



Rzuciłem telefonem i zaniosłem się bardziej płakać.
   Do pokoju wszedł Tom.
-Co się stało?
-Przeczytaj. -podałem mu kartkę, a po chwili też rzucił nią
-I co teraz?
-Sam nie wiem. -podrapałem się po karku -Zapomnę o niej i zwiążę się  z matką Austina. Mały potrzebuję pełnej rodziny.
-A gdzie ona wyjechała?
-Do Kanady.
-I jak będziesz kontaktował się z małą?
-Wcale. Chyba nie gniewasz się na Angelę, że nie zostałeś ojcem chrzestnym Clary?
-Nie... Za to klepię tą rolę u Austina.
-Masz to jak w banku. Austin James Sykes.
-Ładnie to brzmi.

Angela
    Siedziałam w samolocie i przypominałam sobie chwilę z Nathanem. Nagle przeszła mi to przez myśl:
-Kochanie, coś się stało? -wyrwał mnie głos Justina
-Myślę nad tym, jak zareaguje twoja mama. -spojrzałam na Clary -Wiesz, okłamałeś ją, mówiąc, że mała to twoja córka.
-Pogadam z nią i wszystko wyjaśnię. Nie masz się o co martwić. Kocham cię.
-Ja ciebie też. -pocałowałam Justina
      Justin zajmował się małą a ja na czacie próbowałam złapać Jaya. Miałam to szczęście, że był dostępny. Od razu do niego zadzwoniłam.
-Hej braciszku.
-Hej! Jak tam?
-Dobrze, dobrze. O i Siva jest.
-Tak, niestety!


 -Ja... A wy gdzie teraz? -spytałam
-W domu. Przyjdziesz? -braciszek umiał mnie rozbawić
-Nie, przepraszam.
-To mu przyjdziemy.... A w ogóle gdzie ty jesteś, bo to nie ściany twojego domu.
-W samolocie do Kanady.
-Co??


-Lecę do Kanady z Clary i Justinem.
-Na ile?
-Na stałe.


-Pogięło cię? -Jay wydarł się na mnie -Do kogo ja się będę przytulać?
-Chłopaki, kolacja! -Tom wszedł do pokoju -Cześć młoda.
-Hej Tommy!
-Tylko nie Tommy. -uśmiechnął się i usiadł obok kolegów


-Kocham was. -uśmiechnęłam się od ucha do ucha
-My ciebie też. Pokaż małą. -zarządał Siva
-Już, tylko Justin musi mi ja oddać.
     Wróciłam po chwili, a widok mnie przeraził. Zamiast Toma, był Nathan.


-Gdzie Tom?
-A ty? -spytał Nathan -Znaczy wy?
-W samolocie.
-Dokąd?
-A to przesłuchanie?
-Chcę wiedzieć, gdzie jest moja córka.
-W Ameryce Północnej.
-W Kanadzie?
-Może?
-Chcę ją zobaczyć.
-A co mam na rękach? Ziemniaki?
-Chcesz się kłócić przy wszystkich?
-Chcę zobaczyć Toma!
-Już, kochana. -Parker przesunął do siebie laptopa


-Mordo kochana!
-Oooch... -usłyszałam głos Sykesa
-Nie o tobie mówiłam kretynie.
-Szmata.
-Dziwkasz.
-Egoistka.
-Nie ja płodzę dzieci na lewo i prawo.
-Ja jestem po lewej. -usłyszałam Toma
-A po prawej?-spytałam z uśmiechem
-Jay!
-Pokaż go!! Hahahaah


-Rozśmieszyłem panią?
-Tsaaa. -mała zaczęła płakać.- Justin weź ją.
-Już skarbie. -podałam chłopakowi dziecko
-Kiedy wracasz? -zapytał nagle Nathan
-Nigdy. Zostaję na stałe.
-Pojebało cię??
-Tak. Pojebało mnie kiedy zgodziłam się być z tobą.


-Dzięki mnie masz co kochać.
-Jedyna rzecz, której nie żałuję.
-To ze mną pierwszy raz spałaś.
-Rozwieś jeszcze plakat z tym zdaniem.
-Kurwa.
-Pedał.
-Dziwka.
-Chuj.
-Zamierzacie dalej się tak wyzywać? Jak dzieci w przedszkolu?




















-Jay! Nie chcę go widzieć.
-Już!-przesunął ekran
-O niebo lepiej.
-A ja?-Parker wydarł się



-Słuchajcie, już lądujemy. Muszę kończyć. Pozdrówcie Maxa. Ściskam was.
-Kochana, a przyjedziesz na Wielkanoc?- Tom uśmiechnął się
-Tak. Do zobaczenia za miesiąc.
-Dziś LilNatha ma urodziny. -Siva spojrzał w jego stronę
-No to wszystkiego najlepszego i co tylko sobie marzy. -przewróciłam oczami
-Marzę o tobie. -usłyszałam jego mruczenie pod nosem
-No... To ten... bądź tam szczęśliwa z Justinem.  -Jay słabo się uśmiechnął
-Dzięki, a wy tam się trzymajcie. Za miesiąc się widzimy. No to uścisk!! -i się rozłączyłam

Nathan
-Co ci strzeliło do tego łba, by ją wyzywać? -zostałem sam na sam z Parkerem
-Jak ona może ułożyć sobie życie z Justinem, muszę ją jakoś znienawidzić.
-Przecież wiemy, że będziesz za nią cholernie tęsknił.
-Nie będę! Irma i Austin się teraz liczą.
-A Angela?
-Co ona? Ma Justina. Też chcę być szczęśliwy.

-Irma, musimy porozmawiać.-otworzyła mi drzwi mieszkania
-Tak, Nathan?
-Chcę stworzyć dla Austina pełną rodzinę.
-Czyli?
-Zostań moją żoną. -uklęknąłem
-Nathan, oczywiście, że tak. -rzuciła mi się na szyję, a ja jej dałem pierścionek

Angela
-Mamo, poznaj Angela i mała Clary.
-Miło mi, Patty jestem. -kobieta wyciągnęłam do mnie dłoń
-Mi też. Dużo słyszałam do Justina o tobie.
-Pokaż mi małą. -wzięła moją córką z moich rąk
-Mamo, słuchaj. Clary nie jest moim dzieckiem, ale ją kocham tak samo jakby nim była. -Justin popatrzył na matkę
-Cieszę się, że wychowałam takiego wspaniałego faceta.- Patty pogłaskała go po głowie
-Mamooo.... nie przy Angeli.
-Justin! Jak możesz mówić tak do własnej mamy?- odezwałam się i pogłaskałam go po głowie
-Wezmę małą do środka, bo zimno. -i Patty zniknęła w ciemnym korytarzu
-Gotowa by zacząć nowy etap w życiu? -Justin chwycił mnie za rękę
-Tak.
 

-Kochanie, zaraz kolacja. -Justin wszedł do naszego pokoju.
       Kończyłam przygotowania i podeszłam do niego.
-Gotowa.
-Pięknie wyglądasz.
-A ty przystojny jesteś.
-Chodźmy, bo mama się niecierpliwi.

-Byłooo przepyszne. -pochwaliłam kuchnię gospodyni
-Cieszę się, że smakowało.
-Angela. -zwrócił się do mnie Justin - Nie wiem jak ci oświadczał się Nathan, może tego nie przebiję. -uklęknął przy mnie. -Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia. Wychowywać dzieci, którymi obdarzy nas Bóg. Clary jest dla mnie jak moja własna córka. Angela... Może to nie romantyczne miejsce, ale czy wyjdziesz za mnie?

_________________________________________________________________________________
I OTO 30 ROZDZIAŁ!!!!
Czy Angela sie zgodzi??
-Dowiecie się w 31 rozdziale "Zostajecie mężem i żoną."

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 29 "Jak to jej nie ma??"

-Justin w kawiarni prosił o szansę. Nathan, to definitywny koniec.
-Chcesz być z nim? -przełknął nerwowo ślinę
-Warto spróbować. Powiedział, że będzie dobrym ojcem dla małej.
-Ona już ma ojca. Wyjdźmy stąd.

     Poszliśmy do mojej sali. Usiadłam na łóżku, a Nathan patrzył na mnie z wyrzutem.
-Proszę nie patrz tak na mnie. -odezwałam się
-Po prostu mi ręce opadają.
-Ręce? A wtedy nie mogło co innego opaść?
-O czym...
-O ciąży Irmy! To boli, rozumiesz?
-Ciebie boli? Mnie boli to, że będziesz z Justinem. Wolałbym byś była sama.
-Daj spokój. Rozstańmy się jak miliony par na  świecie.
-Ale rozumiesz, że ja nie chcę?
-A rozumiesz, że to koniec? Chcę być z Justinem. Kocham go -skłamałam
-A mnie już nie? -popatrzył na mnie ze łzami w oczach
-Wiesz jak jest. Zawsze będę cię kochać, a nasza córka, będzie nam o tym przypominać.
-Więc czemu nie możemy być razem?-usiadł obok mnie
-Pomyślmy, zdradziłeś mnie??
-Byłem pijany.
-Ale sam się mnie zapytałeś, co bym zrobiła gdybyś mnie zdradził....Robię to co mówiłam. Mówiłeś, że nie mam się o co bać.
-Myślałem, że to ty.
-Przestań się mną bawić. -popatrzyłam w jego oczy
-To ty to robisz.
      Nasze twarze były tuż-tuż, a usta dzieliły milimetry.
-Zostańmy przyjaciółmi. -wyszeptałam- Oczywiście dla dobra Clary.
-Nie. -i pocałował mnie
     Gdyby pocałunki Nathana umiały leczyć złamane serce, moje latało by pod sufitem. Zatopiłam dłonie w jego włosach. Oderwaliśmy się od siebie, a Nathan położył dłoń na moim policzku.
-Nie powinniśmy. -szepnęłam ze łzami w oczach
-Wcale nie. Właśnie, że powinniśmy, bo to znaczy, że dalej się kochamy.
-Proszę tylko o jedno.
-O co?
-Zwiąż się z Arianą, ze wszystkimi tylko nie z Irmą.
-Nie zwiążę się z nikim innym tylko z tobą. Kocham cię i Clary.
-A Austina?
-Też.
-I tutaj tkwi problem. Irma cały czas będzie wchodzić w nasze życie. A ja jej już nie chcę oglądać.


Nathan
-Tom, rób to zgodnie z instrukcją.
-To sam sobie to złóż tatusiu. -Parker rzucał kolejnymi częściami
   Wiecie ilu trzeba członków The Wanted by złożyć łóżeczko dla dziecka? Wszystkich, ale tylko ja i Parker coś robimy... Siva z Nareeshą poszli zobaczyć Angelę i Clary. Jay nie wychodzi ze swojego pokoju, a Max umówił się z Aśką.
-Dlaczego nie jesteś z narzeczoną i córeczką?
-To długa historia.
-Mamy czas -spojrzeliśmy na części łóżeczka
   Składaliśmy łóżeczko, a ja opowiadałem historię ostatnich 24 godzin. Parker tylko klnął pod nosem.
-Dlatego Angela nie chce ze mną być.
-Jeśli coś kochasz, daj temu odejść.
-Parker, co ty wdychałeś?
-Nie wiem. Chyba za dużo oglądam tych babskich programów z Kelsey.
-Jeśli coś kochasz, daj temu odejść... -zacząłem się zastanawiać -Spróbuję.
-Dobry chłopczyk.
-Dobra, złóżmy to cholerne łóżeczko i jedźmy do Clary.

Angela
-Justin! -uścisnęłam przyjaciela
-Hej słoneczko. -pocałował moje czoło -Przemyślałaś moją prośbę?
-Tak. -uśmiechnęłam się po raz pierwszy tego dnia.
-I jaka decyzja?
-Chcę spróbować. -uśmiechnęłam się do szyby -Już nawet gadałam o tym z Nathanem.
-I co on na to?
-Nie podoba mu się, ale to moje życie i ja chcę decydować. -oparłam głowę o ramię Justina
     Staliśmy tak wtuleni i patrzyliśmy sie na małą Clary. Wszystko by było dobrze, gdyby nie zjawił się Sykes.
-Możecie tego nie robić publicznie?
-Cześć, bro. -Justin wyciągnął do niego rękę
-Zabrałeś mi je... -Nathan go zmierzył - Angelę i Clary
-On nie zabrał ci Clary. -odezwałam się -Masz prawo ją widywać i w ogóle.
-Ale nie mam ciebie.
-Zaczynasz przesadzać... -Justin zacisnął pięści
-Chłopaki... błagam przestańcie. -stanęłam między nimi
-Zaraz skarbie wracam. -Justin pocałował mnie w czoło i odszedł
-Po co przyszedłeś?
-Do małej. Angela, wracając do naszej ostatniej rozmowy. Jeśli coś kochasz, daj temu odejść.
-To nie przypominaj mi o sobie. -znów staliśmy za blisko siebie -Jesteś debilem.
-A ty kurwą. Skąd mogę wiedzieć, że ona to moja córka?
-A może to Austin nie jest twoim synem? Straszny chuj się z ciebie zrobił.
-Ja przynajmniej nie obściskuję się z innymi na twoich oczach.
-Nie, ja się całowałam z Arianą.
-Chciałbym cię znienawidzić.
-To to zrób.
-Nie mogę. -przygwoździł mnie do ściany- Za bardzo cię  kocham.
-Też cię kocham, ale...-przerwał mi pocałunkiem
           I znowu odpłynęłam w jego ramionach. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, by Justin nas nie zobaczył. Wskoczyłam na ręce Nathana, a on z całą pasją całował moje wargi. Nasze języki walczyły ze sobą, dłonie zapamiętywały każdy skrawek ciała. Oderwaliśmy się od siebie i po chwili znów złączyłam nasze usta. Czułam, że moje ciało jest stworzone dla ciała Nathana.
-To na pożegnanie. -powiedziałam nie odrywając naszych warg od siebie
-Chcę cię tak całować na powitanie. -czułam jego uśmiech
-Nie zaczynaj. -zeskoczyłam z jego rąk.
-Jak znudzi ci się bycie z Justinem, zadzwoń.
-Masz to jak w banku. -uśmiechnęłam się do niego. -Jak chcesz to oddam ci twoje koszulki i bluzy.
-Nie, nie musisz. Mam tego dużo. Chodź i daj jeszcze jednego całusa.

*4 tygodnie później*
-Angela, Clary płacze.
-Słyszę Willy. -odłożyłam do torby ostatnie moje bluzki i poszłam do córeczki -Już mama jest przy tobie, kruszyno. Zaraz przewiniemy pieluchę, albo wujek Willy to zrobi. -wzięłam małą na ręce -Willy, kochany wujku, przewiń ją! Muszę jeszcze rzeczy spakować.
               Chłopak przyszedł, wziął bratanicę i zmienił jej pieluchę. Z uśmiechem na wszystko patrzyłam.
-Czemu akurat teraz? -spytał Willy biorąc Clary na ręce
-O co ci braciszku chodzi?
-Uciekasz od Nathana?
-Wyjechał dwa tygodnie temu, a ja ułożyłam sobie życie z Justinem.
-A gdzie twój nowy ukochany was zabiera?
-Startford.
-Przecież to Kanada!
-Tsaa...Daleko od Nathana. -do torby wrzuciłam jakąś bluzę
       Wzięłam ją jeszcze raz do rąk i rozłożyłam. To była bluza Nathana. Przyłożyłam ją do policzka i wciągnęłam zapach tej bluzy. Tak intensywnie nim pachniała. Założyłam ją na siebie i zapięłam ostatnia walizkę z ubraniami.
-Mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwa.
-Jestem. Odwiedzisz mnie tam?
-Tak. Przysyłaj mi zdjęcia małej, co miesiąc.-ucałował jej główkę -Moja mała chrześnica. -usłyszałam trąbienie samochodu
-Willy, muszę już iść. Daj mi małą i pomóż znieść.
-Dla ciebie wszystko. -wystrzeżył swoje białe żeby
       Zeszłam szybko z małą i od razu pobiegłam do Justina. Wpadłyśmy w jego ramiona i pocałowałam go.
-Witam moje panie.-pocałował mnie jeszcze raz
-Witam, witam... To jak jedziemy?
-A gotowa uciec od przeszłości?
-Tak.
-Cześć Willy. -przywitał chłopaka, który przyniósł nasze bagaże
-Opiekuj się tam nią. Już jeden obiecał, że ją nie skrzywdzi i patrz jak skończyła.
-Ale cieszę się, że mam taką piękną bratanicę. -dokończyłam za Willa -Pożegnałam się wczoraj z rodzicami, z tobą zaraz.... Szkoda, że nie z Jayem.
-Willy, moja mama się tam nią zajmie. Wie, że przyjeżdżam z moją dziewczyną i córką.
-I co ona na to?-spytałam pełna obaw
-Na początku była zła, że wcześniej cię nie przywiozłem. Chcę cię poznać i Clary. -przytulił mnie i zabrał nosidełko.
-No to miłej drogi i szczęśliwego lotu. -brat mnie przytulił
-Ty się tam trzymaj i bądź szczęśliwa.
-To co? Na lotnisko i do nowego domu. -usiadłam z tyłu, a Justin włożył małą tam gdzie byłam ja
           Pomachałam jeszcze Williamowi i razem z Justinem pojechaliśmy na lotnisko, gdzie czekał prywatny samolot Justina.


Nathan
    Zaraz z lotniska pojechałem do domu Angeli. Chciałem je obie zobaczyć. Miałem dla nich prezenty. Dla małej wielkiego pluszowego misia, a dla ukochanej diamentowe kolczyki.
-Hej bracie. Jest Angela?
-Nie ma jej.
-Jak to jej nie ma?
-Pojechała z Justinem.
-Gdzie?
-Do Kanady.
-Na ile? -byłem w szoku
-Na stałe. Minąłeś się z nią. Jechała z Bieberem i Clary na lotnisko..... -wszedł na chwile do domu .- Ale kazała ci to przekazać. -podał mi kopertę
-Dzięki. -zabrałem  ją i poszedłem do siebie.

     W swoim pokoju otworzyłem kopertę. Wyleciało z niego zdjęcie Clary i list. Rozłożyłem kartkę i zacząłem czytać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I OTO 29!!!
Co Angela napisała Nathanowi?
Dowiesz się w kolejnej już 30 części "Miło mi Patty jestem"

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 28 "Witaj na świecie Clary!"

-Justin, jedź po jej rzeczy, a ja zawiozę ją do szpitala. -Nathan rozkazał
-Dobra. -i Bieber zniknął
-Nathan, jedźmy. -złapałam się za brzuch

-Zobaczysz, jeszcze mała się w twoim Jeepie urodzi. Przyśpiesz.
-Wszystko będzie dobrze. Oddychaj.-Nathan mnie uspokajał- Który szpital i lekarz?
-Szpital św. Maurycego, a doktor prowadzący to Smith. Aaaa- przeżyłam kolejny skurcz - Możesz jechać szybciej?
-Tak.
-To zrób to.
-Nie chcę was pozabijać.
-Jak nie przyśpieszysz ja cię zabiję.
    Chłopak przyśpieszył. Mijaliśmy kolejne skrzyżowania.
-Ile czasu minęło od odejścia wód? -spytał nagle
-Interesuję cie to? Aaaa
-Ile?
-Z 15 minut. A co?
-Pierwsza faza porodu może trwać nawet kilka godzin.
-Skąd to wiesz?
-Czytałem to i owo.
-Daleko jeszcze?
-Jeszcze dwie przecznice.
     Już po piętnastu minutach byliśmy w szpitalu. Pobiegliśmy na odpowiedni oddział.
-My do porodu. -Nathan powiedział do recepcjonistki -Lekarz prowadzący to Smith.
-Sala numer 16.-wskazała pielęgniarka -Doktor zaraz tam przyjdzie. A kiedy wody odeszły?
- Z 40 minut temu.-odpowiedziałam

    Jakaś inna pielęgniarka zawiozła mnie do sali. Nathan na chwilę zniknął, a mnie ubrali w jakąś koszulę.  Po około pół godzinie przyszedł mój lekarz.
-Jak się pani czuję?
-Da radę. Bywało gorzej.
-Jak skurcze? -zapytał pielęgniarkę
-Co 3 minuty.
-Aaaa -mój kolejny skurcz
-Rozwarcie?
-Na 8 centymetrów.
-Proszę przygotować wszystko do porodu naturalnego. Inkubator, pacjentkę, to wcześniak?
-Tsaa.- odburknęłam
-Już jestem -Nathan wszedł ubrany w strój ochronny
-Aaaa.
     Zostaliśmy sami w sali. Przeżywałam coraz mocniejsze i częstsze skurcze. Po jednym złapałam Nathana za rękę.
-Zostań. Prosssssszzzę.
-Chcę zobaczyć moją córkę. -przy skurczu ścisnęłam jego rękę -Uuu silna jesteś.
-YYY...
-Dasz radę. Jesteś silna.
-Ona będzie wcześniakiem.
-Będzie silna jak jej mama. Chodziłaś do szkoły rodzenia?
-Przestałam, bo kazali tam tylko oddychać. Obiecuję, że jeśli to się skończy pójdę jeszcze raz.
-Pani Levy, gotowa na wydanie na świat małego człowieka?-doktor wszedł do sali z położną i inkubatorem
-Chyba arbuzaaaaaa.
-A pan to...
-Ojciec i narzeczony.
-Tylko ojciec.-poprawiłam chłopaka -Aaaaaa
-Proszę oddychać i przeć.

     Po 30 minutach, 15 lutego 2013 roku o godzinie 15.45 przyszła na świat Clary Jessica.
-Nazwisko dziecka?
-Levy. -odpowiedziałam
-Proszę oto pani córeczka.-położna podała mi dziecko
-Witaj na świecie Clary! -pocałowałam jej główkę, a ona lekko ziewnęła
-Jest taka podobna do ciebie. -powiedział Nathan patrząc na nas -Dziękuję!- pocałował moje czoło
-Ale ma twoje oczy.
-Hej malutka!- przywitał ja brunet -Jestem twoim tatą.
    Po chwili pielęgniarka zabrała mi córeczkę i włożyła do łóżeczka i zawiozła na badania.


Nathan
   Angela leżała w sali i odpoczywała. W końcu Clary ważyła 1500 gramów  i 42 centymetry. Nie wiem czy to dużo... ale dla mnie owszem. Personel zabrał małą do inkubatora.
   Poszedłem na Patologię Noworodka. Nawet nie przebrałem się po porodzie. Dalej miałem na sobie to ubranie.
  Wszedłem do sali i podszedłem do inkubatora, gdzie leżała moja córeczka. Była taka mała i kruchutka. Zacząłem powoli płakać z radości, ale też i z tego, że będę mógł ją widzieć tylko kiedy Angela mi na to pozwoli, nie będę mógł ich obu przytulać.
-Clary, jesteś silna jak mama. Będziesz zdrowa i piękna. Zawsze będę przy tobie. I będę cię kochał jak mamusię. Musisz walczyć, tak jak ja o twoją mamę.
-Nathan... -poczułem czyjąś dłoń na ramieniu, to była Angela. Pewnie Justin już był i przywiózł jej rzeczy
-Powinnaś leżeć.
-A ty powinieneś...-zaczęła słabym głosem -Austin cię potrzebuję.
-Tutaj jest moja rodzina.
-Tam też masz rodzinę. Irma dała ci syna.
-To nie znaczy, że będę mniej kochał Clary.
-Będziesz mógł ją widywać, kiedy tylko zechcesz. Ja nie chcę nic od ciebie. Nie potrzebuję twoich pieniędzy. Utrzymam siebie i małą.
-Jest rzecz, którą mogę zrobić dla ciebie lub małej?
-Tak, głupio mi oto prosić. Dziś miałam kupować łóżeczko dla małej. Proszę zrób to.
-Tylko tyle?
-Tak. Nic więcej od ciebie nie chcę.
-Angela.
-Tak?
-Wybaczysz mi kiedyś?- spojrzałem na nią
-Na razie nie. Potem zobaczę.
-Gdybym mógł cofnąć czas, nie przespał bym się z nią.
-Ale czasu nie da się cofnąć. -odwróciła się do mnie placami
-Nie zrezygnuje z nas tak łatwo.
-Przestań! Będzie lepiej jak już pójdziesz. Nie masz po co tutaj być.
-Wy tu jesteście.
-Trzymaj się tego co było tydzień temu.
-Nie! -podniosłem głos
-Ciszej! Tu są jeszcze inne, nie tylko Clary.
    Podszedłem do Angeli i ją przytuliłem.
-Angela, wiesz, że teraz tylko wy się liczycie?
-Nathan, nie trzeba było robić dziecka Irmie. -odepchnęła mnie od siebie
-Byłem pijany.
-Muszę ci coś powiedzieć...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I OTO 28
Co Angela powie Nathanowi?
Dowiesz się w 29 rozdziale "Jak to jej nie ma??"

The Versatile Blogger

The Versatile Blogger :)

ZASADY

-podziękować za nominację osobie dzięki której zostałeś włączony do gry,

- pokazać na blogu nagrodę 
The Versatile Blogger Award,

- ujawnić 7 faktów o sobie,

- nominować 15 osób, które według nominowanego na to zasługują,

- poinformować nominowane osoby o ich nominacji.



Dziękuję Kaśka za nominację!!!




7 FAKTÓW O MNIE
1. Nienawidzę brukselki
2.Prócz The Wanted słucham Justina Biebera.
3. Na samym początku myślałam, że GYC śpiewa jeden facet i zakochałam się w drugim głosie z drugiej zwrotki (Nathan)
4. Mam pieska Sarę i misia Jaythana.
5. Moja ulubiona piosenka TW- Personal Soldier, a JB- Nothing Like Us
6.W wieku 3 lat siedziałam na motorze i miałam wypadek
7. Uwielbiam siostry i braci z obu fandomów. 



 Nominowani

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 27 "Ja nie uciekam, po prostu nie ma dla mnie tutaj miejsca."

Przed drzwiami stała Irma z wózkiem. Zdziwiło mnie to trochę.
-Hej, Nathan. To twój syn.- pokazała nam niemowlaka
-Nie spałem z tobą.
-Nie, ale przygodę zaliczyliśmy w łazience. Myślałeś, że jestem nią. -spojrzała na mnie -I wtedy to się stało. Byłeś mocno wstawiony.
-Nathan... O czym ona mówi?
-To nie może być moje dziecko.
-A czyje? Williama nie, Mikołaja tez nie. Zostajesz tylko ty.
-Nathan ty wtedy zniknąłeś w tym klubie.
-Ale to nie moje dziecko.
-Twoje. I słuchaj, chcę na niego alimenty, bo sama nie daje rady.
-Angela, to nie prawda....
-Nathan. Znów zawiodłam się na tobie. Nie chcę mieć  z tobą nic wspólnego. -złapałam płaszcz i wybiegłam z domu TW.


-Co się stało?- zapytał Willy, gdy przybiegłam cała zapłakana do domu
-Wszystko naraz. Wyszło na jaw, że jednak żaden z was nie jest moim bratem, bo Klaudia podmieniła noworodki. Moja siostrą jest Aśka Kostek. Więc pogodziłam się z Nathanem i spędził tutaj noc. Oświadczył mi się, a ja przyjęłam oświadczyny. Poszliśmy rankiem, by cię nie obudzić do domu TW, by zjeść śniadanie. I wtedy dowiedzieliśmy się, że Aśka zdradza Jaya z Maxem. I Loczek zerwał z moją "siostrunią". Poszłam go pocieszyć i tak został moim bratem numer dwa. Ty zawsze będziesz numer jeden. -nabrałam powietrza, by trochę się uspokoić - Zostałam sama z Sykesem i jedliśmy śniadanie, gdy ktoś zadzwonił do drzwi... I nie zgadniesz kto to był...
-Zaskocz mnie.- Willy dał mi szklankę z wodą
-To była Irma z wózkiem i mówiła, że to syn Nathana. Spali ze sobą, jak my byliśmy razem. -zaczęłam jeszcze bardziej płakać
-Już, spokojnie. -brat mnie przytulił
-Ja... nie... mogę... tutaj... mieszkać.... Wyjadę stąd.
-Uciekniesz?
-Ja nie uciekam, po prostu nie ma dla mnie tutaj miejsca.
-A co teraz zrobisz?
-Muszę sobie życie ułożyć bez Nathana. Louis będzie doskonałym ojcem.
-Chcesz być z Tomlinsonem?
-Spróbować nie zaszkodzi.-otarłam łzy -Teczka z napisem NATHAN jest już zamknięta.
-Przemyśl to dobrze. Pomyśl o córeczce.
-Clary Jessica Tomlinson.... Nawet pasuje.
-Kto wybrał imię dla małej?
-Nathan....
-Wiesz, że będzie chciał ją widywać?
-Może zwiąże się z kimś innym?
-Z Justinem?
-Na przykład. -mój telefon zawibrował- O wilku mowa..... Hej Justin!
-Hej piękna. Słyszałaś, że Nathan wrócił?
-Tak.
-I jak?
-Powiedzmy, że nie jestem zainteresowana wizją wspólnej przyszłości.
-Wie o małej?
-Tak. Słuchaj, możemy się spotkać i pogadać?
-Pewnie. A o czym?
-To nie sprawa na telefon.
-Gdzie?
-Nasza kawiarnia?
-Spoko.
-No to za 15 minut w "Coffee Dream ".
-Spoko. Całuski.
-No buźka.

Nathan
  Wszystko się pierdoli, wszystko się pierdoli, wszystko się..... Kurwa jego mać. Zapaliłem kolejnego papierosa. Obiecałem, że dla małej rzucę. Chuj! Muszę być odpowiedzialny za synka jak i za córeczkę. Alimenty.... Ile dawać Irmie? 2000 funtów a może więcej?
   Jednak to mój syn. Irma ma rację. Trzeba w końcu wydorośleć i zająć się nią i synem. Nawet nie wiem jak ma na imię.
-Irma? Jak mały ma na imię? -spytałem przez telefon
-Austin. -i się rozłączyła
    Pobiegłem do domu Angeli wszystko wyjaśnić. Drzwi otworzył mi Willy.
-Hej bracie. Jest Angela?
-Nie ma.-odpowiedział
-Willy, nie bawi mnie to.
-Mnie też nie. Powiedziała tylko, że chce sobie życie ułożyć i teczkę z napisem NATHAN ma już zamkniętą. A teraz wynoś się stąd i daj jej spokój.
-Kocham ją!-wykrzyczałem
-To trzeba była trzymać ptaszka na wodzy, a nie rozdawać spermę gdzie popadnie.
-Czyli wszystko już wiesz?
-Tak. i mimo, że jesteś moim bratem nie pochwalam tego, jak bawisz się uczuciami Angeli. Lepiej stąd idź, bo nie ręczę za siebie.
-Przekażesz jej, że ją kocham.
-Słuchaj, ona jest w kawiarni z Justinem. Chce się z nim związać. Błagam, daj jej spokój i niech sobie ułoży życie z Bieberem lub Tomlinsonem.
-Z kim  kurwa? -ściągnąłem brwi -Z nimi?
-Liczy się teraz Clary.
-Gdzie ją znajdę?
-W kawiarni Coffee Dream. Tylko jak zobaczysz, że jest szczęśliwa, zostaw ją i odejdź.
-Tak łatwo to nie odpuszczę. -i pobiegłem do kawiarni


Angela
-Hej piękna! -Justin przywitał mnie całusem w policzek
-Hej przystojniaku. -przytuliłam go -Jak tam dziewczyny?
-Weź przestań! Muszę się ustatkować. Ale lepiej mów jak Nathan zareagował na ciąże.
-Powiedział, że chce małą widywać. Ale teraz ma inne rzeczy na głowie niż mnie i Clary.
-Jakie?
-Państwa zamówienie. -kelnerka nam przerwała.
-Dziękujemy. -i kobitka odeszła
-Ma syna z Irmą.
-Co?
-A najśmieszniejsze jest to, że mnie zdradził. Spłodził bękarta, gdy byliśmy razem. A potem przespał się ze mną. I jeszcze się okazało., że wcale nie jesteśmy rodzeństwem.
-I co teraz zrobisz?
-Zerwałam zaręczyny z Nathanem. Teraz szukam ojca dla małej.
-Angela, bo jest pewna rzecz, której nie mówiłem ci nigdy. Może wtedy na basenie.
-Girl Let Me Love You. Pamiętam.
-Właśnie. -uśmiechnął się -Girl Let Me Love You.
-Dziewczyna, pozwól mi kochać cię czy jakoś tak.
-Tak. To była moja prośba do ciebie. Ja cię uratowałem w szkole wiedziałem, że jesteś tą jedyną. Po prostu jak na mnie wpadłaś cała zapłakana, musiałem coś zrobić i wtedy wypaliłaś z przytulaniem. Nigdy takiego ciała nie przytulałem. Nawet Selena nie miała takiego.
-Justin, czy ty chcesz powiedzieć....
-Tak. -złapał mnie za dłoń - Proszę daj nam szansę. Kocham ciebie i Clary. Będę najlepszym ojcem na świecie. Tylko proszę o szansę.
-Co on tutaj robi? -spytałam patrząc w stronę drzwi, stał tam Nathan
-Angela.-podszedł do naszego stolika -Ja nic nie wiedziałem o Austinie.
-O Clary też nic nie wiedziałeś. Daj mi spokój i wracaj do swojej rodzinki.
-Moja rodzina jest tutaj.
-Nie Nathan. Daj mi już spokój!
-Wiesz, że ja tak łatwo nie odpuszczę? Nie chcę znów cię stracić. Nie na zawsze.
-Właśnie mnie straciłeś. Nie widzę dalszej wymiany zdań z tobą. -wstałam od stolika - A co do małej. Zadzwonię jak się urodzi. Nie zabronię ci kontaktu z nią. Clary powinna znać... hm... ojca.
-ANGELA! CHOLERA JASNA!!! -wszyscy w lokalu popatrzyli na drącego się Nathana -KOCHAM CIĘ! SŁYSZĄ PAŃSTWO! KOCHAM ANGELĘ, LECZ ONA NIE CHCE MI WYBACZYĆ.
-Bo zdrad się nie wybacza. -odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam odchodzić
      Nagle zrobiło się strasznie mokro... Spojrzałam na podłogę. Była cała mokra. Stanęłam w rozkroku i patrzyłam na tą podłogę.
-Teraz mamy inny problem... -popatrzyłam na Nathana -Wody mi odeszły

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I OTO 27!!
Kto będzie przy porodzie? Czy Angela wybaczy Nathanowi czy zwiąże się z jednym z chłopaków?
Dowiecie cię w 28 rozdziale "Witaj na świecie Clary!"

The Versatile Blogger

Dziękuję Justynie Sykes za nominację do The Versatile Blogger.




















Zasady:


- podziękować za nominację osobie, dzięki której zostałeś włączony do gry
- pokazać na blogu nagrodę Versatile Blogger Award
- ujawnić 7 faktów dotyczących własnej osoby
- nominować 15 blogów, które według nominowanego na to zasługują
- poinformować o fakcie nominowania autorów blogów

                                 
                                             7 faktów o mnie
1. Mam 172cm wzrostu.
2. Mam 16 lat.
3.Idę do 1 technikum.
4.Mam 2 młodszych braci
5.Mój ulubiony kolor to czerwony i fioletowy
6.Dużo łączy mnie z Nathanem
7.Strasznie chcę mieszkać obok domu Nathana!


                                         Nominowani
1.http://nie-typowa.blogspot.com
2.http://aslongasyouloveme-blog.blogspot.com
3.http://changedmyworldnathansykes.blogspot.com
4.http://warto-zmienic.blogspot.com
5.http://girlletmeloveyou.blogspot.com
6.http://wantedowe-story.blogspot.com
7.http://imagine-othewanted.blogspot.com
8.http://imaginy-o-tw.blogspot.com
9.http://imaginytw.blogspot.com
10.http://the-wanted-our-family.blogspot.com
11.http://imaginyothewaanted.blogspot.com
12.http://nathansykes-fanfiction.blogspot.com
13.http://thewantedmyworldandmylife.blogspot.com
14.http://trzebazycmarzeniami.blogspot.com
15.http://chasingthesuntw.blogspot.com