środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 27 "Ja nie uciekam, po prostu nie ma dla mnie tutaj miejsca."

Przed drzwiami stała Irma z wózkiem. Zdziwiło mnie to trochę.
-Hej, Nathan. To twój syn.- pokazała nam niemowlaka
-Nie spałem z tobą.
-Nie, ale przygodę zaliczyliśmy w łazience. Myślałeś, że jestem nią. -spojrzała na mnie -I wtedy to się stało. Byłeś mocno wstawiony.
-Nathan... O czym ona mówi?
-To nie może być moje dziecko.
-A czyje? Williama nie, Mikołaja tez nie. Zostajesz tylko ty.
-Nathan ty wtedy zniknąłeś w tym klubie.
-Ale to nie moje dziecko.
-Twoje. I słuchaj, chcę na niego alimenty, bo sama nie daje rady.
-Angela, to nie prawda....
-Nathan. Znów zawiodłam się na tobie. Nie chcę mieć  z tobą nic wspólnego. -złapałam płaszcz i wybiegłam z domu TW.


-Co się stało?- zapytał Willy, gdy przybiegłam cała zapłakana do domu
-Wszystko naraz. Wyszło na jaw, że jednak żaden z was nie jest moim bratem, bo Klaudia podmieniła noworodki. Moja siostrą jest Aśka Kostek. Więc pogodziłam się z Nathanem i spędził tutaj noc. Oświadczył mi się, a ja przyjęłam oświadczyny. Poszliśmy rankiem, by cię nie obudzić do domu TW, by zjeść śniadanie. I wtedy dowiedzieliśmy się, że Aśka zdradza Jaya z Maxem. I Loczek zerwał z moją "siostrunią". Poszłam go pocieszyć i tak został moim bratem numer dwa. Ty zawsze będziesz numer jeden. -nabrałam powietrza, by trochę się uspokoić - Zostałam sama z Sykesem i jedliśmy śniadanie, gdy ktoś zadzwonił do drzwi... I nie zgadniesz kto to był...
-Zaskocz mnie.- Willy dał mi szklankę z wodą
-To była Irma z wózkiem i mówiła, że to syn Nathana. Spali ze sobą, jak my byliśmy razem. -zaczęłam jeszcze bardziej płakać
-Już, spokojnie. -brat mnie przytulił
-Ja... nie... mogę... tutaj... mieszkać.... Wyjadę stąd.
-Uciekniesz?
-Ja nie uciekam, po prostu nie ma dla mnie tutaj miejsca.
-A co teraz zrobisz?
-Muszę sobie życie ułożyć bez Nathana. Louis będzie doskonałym ojcem.
-Chcesz być z Tomlinsonem?
-Spróbować nie zaszkodzi.-otarłam łzy -Teczka z napisem NATHAN jest już zamknięta.
-Przemyśl to dobrze. Pomyśl o córeczce.
-Clary Jessica Tomlinson.... Nawet pasuje.
-Kto wybrał imię dla małej?
-Nathan....
-Wiesz, że będzie chciał ją widywać?
-Może zwiąże się z kimś innym?
-Z Justinem?
-Na przykład. -mój telefon zawibrował- O wilku mowa..... Hej Justin!
-Hej piękna. Słyszałaś, że Nathan wrócił?
-Tak.
-I jak?
-Powiedzmy, że nie jestem zainteresowana wizją wspólnej przyszłości.
-Wie o małej?
-Tak. Słuchaj, możemy się spotkać i pogadać?
-Pewnie. A o czym?
-To nie sprawa na telefon.
-Gdzie?
-Nasza kawiarnia?
-Spoko.
-No to za 15 minut w "Coffee Dream ".
-Spoko. Całuski.
-No buźka.

Nathan
  Wszystko się pierdoli, wszystko się pierdoli, wszystko się..... Kurwa jego mać. Zapaliłem kolejnego papierosa. Obiecałem, że dla małej rzucę. Chuj! Muszę być odpowiedzialny za synka jak i za córeczkę. Alimenty.... Ile dawać Irmie? 2000 funtów a może więcej?
   Jednak to mój syn. Irma ma rację. Trzeba w końcu wydorośleć i zająć się nią i synem. Nawet nie wiem jak ma na imię.
-Irma? Jak mały ma na imię? -spytałem przez telefon
-Austin. -i się rozłączyła
    Pobiegłem do domu Angeli wszystko wyjaśnić. Drzwi otworzył mi Willy.
-Hej bracie. Jest Angela?
-Nie ma.-odpowiedział
-Willy, nie bawi mnie to.
-Mnie też nie. Powiedziała tylko, że chce sobie życie ułożyć i teczkę z napisem NATHAN ma już zamkniętą. A teraz wynoś się stąd i daj jej spokój.
-Kocham ją!-wykrzyczałem
-To trzeba była trzymać ptaszka na wodzy, a nie rozdawać spermę gdzie popadnie.
-Czyli wszystko już wiesz?
-Tak. i mimo, że jesteś moim bratem nie pochwalam tego, jak bawisz się uczuciami Angeli. Lepiej stąd idź, bo nie ręczę za siebie.
-Przekażesz jej, że ją kocham.
-Słuchaj, ona jest w kawiarni z Justinem. Chce się z nim związać. Błagam, daj jej spokój i niech sobie ułoży życie z Bieberem lub Tomlinsonem.
-Z kim  kurwa? -ściągnąłem brwi -Z nimi?
-Liczy się teraz Clary.
-Gdzie ją znajdę?
-W kawiarni Coffee Dream. Tylko jak zobaczysz, że jest szczęśliwa, zostaw ją i odejdź.
-Tak łatwo to nie odpuszczę. -i pobiegłem do kawiarni


Angela
-Hej piękna! -Justin przywitał mnie całusem w policzek
-Hej przystojniaku. -przytuliłam go -Jak tam dziewczyny?
-Weź przestań! Muszę się ustatkować. Ale lepiej mów jak Nathan zareagował na ciąże.
-Powiedział, że chce małą widywać. Ale teraz ma inne rzeczy na głowie niż mnie i Clary.
-Jakie?
-Państwa zamówienie. -kelnerka nam przerwała.
-Dziękujemy. -i kobitka odeszła
-Ma syna z Irmą.
-Co?
-A najśmieszniejsze jest to, że mnie zdradził. Spłodził bękarta, gdy byliśmy razem. A potem przespał się ze mną. I jeszcze się okazało., że wcale nie jesteśmy rodzeństwem.
-I co teraz zrobisz?
-Zerwałam zaręczyny z Nathanem. Teraz szukam ojca dla małej.
-Angela, bo jest pewna rzecz, której nie mówiłem ci nigdy. Może wtedy na basenie.
-Girl Let Me Love You. Pamiętam.
-Właśnie. -uśmiechnął się -Girl Let Me Love You.
-Dziewczyna, pozwól mi kochać cię czy jakoś tak.
-Tak. To była moja prośba do ciebie. Ja cię uratowałem w szkole wiedziałem, że jesteś tą jedyną. Po prostu jak na mnie wpadłaś cała zapłakana, musiałem coś zrobić i wtedy wypaliłaś z przytulaniem. Nigdy takiego ciała nie przytulałem. Nawet Selena nie miała takiego.
-Justin, czy ty chcesz powiedzieć....
-Tak. -złapał mnie za dłoń - Proszę daj nam szansę. Kocham ciebie i Clary. Będę najlepszym ojcem na świecie. Tylko proszę o szansę.
-Co on tutaj robi? -spytałam patrząc w stronę drzwi, stał tam Nathan
-Angela.-podszedł do naszego stolika -Ja nic nie wiedziałem o Austinie.
-O Clary też nic nie wiedziałeś. Daj mi spokój i wracaj do swojej rodzinki.
-Moja rodzina jest tutaj.
-Nie Nathan. Daj mi już spokój!
-Wiesz, że ja tak łatwo nie odpuszczę? Nie chcę znów cię stracić. Nie na zawsze.
-Właśnie mnie straciłeś. Nie widzę dalszej wymiany zdań z tobą. -wstałam od stolika - A co do małej. Zadzwonię jak się urodzi. Nie zabronię ci kontaktu z nią. Clary powinna znać... hm... ojca.
-ANGELA! CHOLERA JASNA!!! -wszyscy w lokalu popatrzyli na drącego się Nathana -KOCHAM CIĘ! SŁYSZĄ PAŃSTWO! KOCHAM ANGELĘ, LECZ ONA NIE CHCE MI WYBACZYĆ.
-Bo zdrad się nie wybacza. -odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam odchodzić
      Nagle zrobiło się strasznie mokro... Spojrzałam na podłogę. Była cała mokra. Stanęłam w rozkroku i patrzyłam na tą podłogę.
-Teraz mamy inny problem... -popatrzyłam na Nathana -Wody mi odeszły

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I OTO 27!!
Kto będzie przy porodzie? Czy Angela wybaczy Nathanowi czy zwiąże się z jednym z chłopaków?
Dowiecie cię w 28 rozdziale "Witaj na świecie Clary!"

3 komentarze:

  1. wowowowowoowowo o kurde ;o Akcja się zmienia jak cholera :o Ale mi się to podoba .c: czekam na nexta,weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty im komplikujesz życie ;) Niech już oni będą szczęśliwi, bo chyba oboje już wystarczająco wycierpieli. Nie wiem, czemu ale nie ważne, jakim dupkiem okaże się, Sykes ja zawsze jestem za nim. On po prostu zawsze pasuje do głównych bohaterek. Team Nathan!! :) Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wredota! Muszę ożywić to opowiadanie... ich los w moich rekach!!!!

      Usuń