niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 11 "To niemożliwe!!!"

Angela
-No to pomożesz mi w co mam się ubrać?- zapytałam podchodząc do szafy, a Nathan rozsiadł się na moim łóżku
-Jasne.
    Zaczęłam przy chłopaku przymierzać moje ubrania. W końcu WYBRALIŚMY TO!  Umówiliśmy się pod klubem.
    Zanim Nathan wyszedł nie dał mi się ubrać. Chodź nie raz mnie widział w bieliźnie, ale teraz to było trochę krępujące. Zaszedł mnie od tyłu i przyciągnął do siebie.
     Dobrze, że w domu nie było Willa. On co tydzień wyjeżdża do tej Barcelony.
     Wracając do mnie i Nathana. Nathan już nie miał na sobie koszulki., bo przegrał ją grając ze mną w karty.  Biegaliśmy po całym domu i rzucaliśmy w siebie poduszkami. Gdy już myślałam, że mam czyste pole i chciałam wymknąć się z pokoju Willa (ubrana w porównaniu do tego dzikusa w to!!! ) , Nathan złapał mnie w biodrach w siła zaciągnął z powrotem do pokoju mojego braciszka. Odwrócił mnie do siebie i żarliwie pocałował. Szliśmy tak, aż moje kolana nie uderzyły w łóżko.
-Jak ja cię pragnę.-powiedział mi na ucho
-Ja ciebie mocniej- złapał jego pasek od spodni
-Ale jesteś pewna?-zapytał mnie z żarem w oczach
-A czy mocno mnie kochasz?
-Cholernie.
-Więc sie głupio nie pytaj.-pocałowałam go
      Popchnęłam go delikatnie na łóżko i ściągnęłam z siebie bluzę. Usiadłam na nim okrakiem i całowałam  jego nagą klatkę. Na szyi zrobiłam mu malinkę. Zaczęłam odpinać mu spodnie, ale jego ręce mnie powstrzymały.
-Nie.-odparł chrypliwym głosem
-Jak to nie?-zeszłam z niego
-Nie obrażaj się.-nosem szturchnął moją szyję
-Nie, rozumiem cię. Jestem... niedoświadczona.
-Ja tego nie powiedziałem. Jesteś dla mnie za dobra. Jesteś najlepszą rzeczą, jaka spotkała mnie w życiu.-pocałował moje nagie ramie
-Kochanie...
-Tak?
-Odpowiesz na moje pytania?
-A co robię?
-Mówię poważnie.-odwróciłam się twarzą do Nathana - Co cię łączyło z Julką?
-Z nią? Nic.
-Nathan, ja wiem wszystko.
-Od kogo?
-To nie ważne. Więc?
-Nic, serio.
-Bądź ze mną szczery. Tylko tyle.
-No dobra. To był  pół roku temu, gdy rozstałem się z Dionne.  Byłem samotny, bo dziewczyna którą kochałem zdradziła mnie z wrogiem.-położył się a ja opadłam na jego pierś- Spałem ze wszystkimi laskami ze szkoły. Aż w końcu na jednej z dyskotek  poznałem Julkę -moje ciało na brzmienie tego imienia napięło się. Nathan to zauważył.-Spokojnie, łączyło nas tylko łóżko. Z mojej strony. Ona chciała czegoś więcej. Więc przez miesiąc byliśmy parą. Ale mi to nie odpowiadało.Rozstałem się z nią, ale często się widywaliśmy tylko dla seksu. Ale odkąd jestem z tobą, nie spotykam się z nią. Chcę tylko ciebie.
-Więc wstrzemięźliwość od seksu przez pół roku. Wytrzymasz?
-Tak. Dla ciebie wszystko.

****Przed klubem "Nine"****

Umówiłam się z chłopakami w środku. Zajęło mi trochę zanim tam weszłam. Zamówiłam sobie drinka i czekałam na przyjaciół i chłopaka. Przyszedł na razie tylko Justin. Usiadł przy mnie i zamówił sonie to samo co ja. Ale gdzie jest Nathan?

Nathan
  W mój umysł krzyczał tylko jedno "ONA CIĘ ZABIJĘ I RZUCI, ZA KŁAMSTWO". I tak w kółko. Spojrzałem zza kulis. Siedziała z Justinem przy barze i piła Madras. Ja z nerwów poprawiałem swoją  marynarkę.
-Chłopaki, Angela już jest. Ona mnie zabiję, za to, że jej nie powiedziałem. Ale jaka była radosna dając mi bilet na nasz koncert! Nie chciałem jej tego niszczyć.
-Nathan, ogarnij się. Powiesz jej prawdę. Zaraz wychodzimy. Weź się odpręż.- uspakajali mnie wszyscy


Angela
  W końcu wyszli na scenę. No, to kurwa jakiś żart? Max, Tom, Siva, Jay, a na końcu Nathan. TO NIEMOŻLIWE!!! Czemu mi nie powiedział??!! Spojrzał na mnie i niepewnie się uśmiechnął. Wstałam ze stołka i ruszyłam w stronę wyjścia.
   Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Nathana. Reflektor był na nas skierowany.
-Angela, nie odchodź.
-Jedno pytanie dlaczego?
-Słyszałaś dzisiaj audycję. Dlatego, ci nie powiedziałem. -mówił do mikrofonu- Chciałem byś pokochała mnie- zwykłego chłopaka, a nie gwiazdkę, którą się stałem. Nie chciałem by paparazzi zniszczyli twoje życie.
-Aha, a teraz mnie puść.
- I found you, in the darkest hour,I found you, in a pouring rain, I found you, when I was on my knees
And your love pulled me back again, Found you in a river of pure emotions. I found you, my only truth
I found you, with the music playing, 
I was lost til I found you, you, you
Til I found you, you, you- to powtarzane you pomagali mu chłopaki- Panie i Panowie. Ogromnie kocham Angelę Levy, ale nie chce wybaczyć mi kłamstwa. Jesteś najważniejszą osobą mojego życia. Publicznie cię przepraszam. Wybaczysz mi to malutkie kłamstwo?
-Nie wiem...- skierował mikrofon w moją stronę.- Nie wiem Nathan.- uklęknął przede mną
-Błagam! -tłum zaczął skandować "ZRÓB TO". 
-Wstań i nie rób siary. 
-A wybaczysz mi?
-Tak!- wstał i mnie pocałował. Zakręcił dookoła i biegiem ruszyliśmy na scenę.
-No to zaczynamy od początku. -i zaczął śpiewać I FOUND YOU. I przyszła chwila na jego solówkę. 
Śpiewał patrząc na fanów, ale pod koniec zwrócił się do mnie i zaśpiewał:
 Just when I’d given up, Lookin for some kind of sign
That's when I found you, you, you  I found you, you, you 
I found you, you, you  I found you, you, you - i po tym mnie pocałował. 

Później zaśpiewali LIGHTNING. I znów mój Nathanek śpiewał mi:

I've been addicted to you since the first hit,
Out of control like a surge of electric
Yeah,
Your skin
The touch,
The kiss,
The rush too much 
And here it comes.


A ja cały czas siedziałam jak głupia na tej scenie. A gdy grali  PERSONAL SOLDIER, Nathan wyciągnął mnie na  środek sceny i zaczął mi śpiewać wszystko. Stałam tam jak głupia i słuchałam tego szeptu do mojego ucha, jakby to były obietnice.

***PO KONCERCIE***
-Byłeś niesamowity.- rzuciłam się w ramiona Nathana
-Kotku, mikrofon jest włączony.- jednym ruchem go wyłączył. -Teraz.
-Koncert przepiękny. Ale jestem zła.
-Przepraszam.
-Czasem to nie wystarczy zwykłe przepraszam.
-Przeprosiłem cię przy wszystkich i wyznałem, że cię kocham. Czego chcesz więcej?
-Zawsze masz mieć dla mnie czas, jak cię potrzebuję.  Rzucasz wszystko i przychodzisz do mnie.
-A jak będę w trasie?-nosem szturchną moją szyję
-Wytrzymam. Nie bój się o mnie. -pocałowałam go za uchem - Śpiewałeś, że będziesz moim prywatnym żołnierzem.
-Tak.-pocałował mnie
-Wow, stary, to było coś.- przywitał się Justin
-Dzięki. Kiedy ty masz koncert?-spytał Nathan
-Niedługo. Tutaj macie bilety. Ja już lecę. Jeszcze impreza przede mną.
-Tylko nie upij się.- pocałowałam jego policzek
-Spoko, mała.-przytulił mnie, pożegnał z Nathanem i poszedł


*** W samochodzie****
-Jest jeszcze jedna sprawa.
-Tak...
-Mój dom, to też dom chłopaków.
-A gdzie oni byli jak przychodziłam?
-W piwnicy- powiedział z uśmieszkiem- Wychodzili na miasto.
-To dobrze. Ale jak u ciebie spałam, nie przypominam sobie...
-Przyszli późno.
-Ale Max zabrał mnie do innego mieszkania.
-Zabiera tam dziewczyny, by nas nie budziły.
-I wszystko jasne.-uśmiechnęłam się-Mogę nocować u ciebie? Will wyjechał.
-Pewnie. -zaparkował auto przed jeziorem gdzie dziś byliśmy
-Dasz mi jakieś rzeczy?- dotknęłam przez przypadek jego uda.
-Taak. Masz nawet tu kilka swoich.
-Co konkretnie?- spytałam zdziwiona
-Szczotkę do włosów, szczoteczkę do zębów, jakieś ciuchy. Masz osobną półkę w mojej szafie. Przejdziemy się?
-Niedługo się do ciebie wprowadzę. Tak.-wyszliśmy z auta
-Nie będę narzekał.- pocałował mnie, a jego dłonie zjechały na moje pośladki.
-Kotku zimno mi.- dał mi swoja marynarkę
-Wiesz, że za 2 dni mija miesiąc?
-Od czego?- odparła udając, że nie pamiętam
-Odkąd jesteś ze mną.
-Już miesiąc??
-Tak!- pocałował mnie.- Mam dla ciebie niespodzianki. Dobrze, że to bedzie weekend i Willa nie ma w domu. Porwę cię.
-Wracając do wyznania przepraszającego... Udało ci sie mnie rozkochać w Nathanie Sykesie- zwykłym chłopaku?
-Na bank! -pocałował mnie

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I Justin okazał sie przyjacielem!
Dziękuję Oliwia Cempiel-Sykes za pomoc w wymyślaniu drinka, który piła Angela.
Więc mamy 11!
Co zaplanuje Nathan na "rocznice"?
Czy Justin przeszkodzi zakochanym?
Zapraszam na 12 część "Rocznica"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz