Angela
Ocknęłam się z czymś na oczach i przywiązana prawdopodobnie do krzesła. Wzięłam głęboki łyk powietrza, i poczułam jak wszystko mnie boli. Są czasem sytuację, w których Bogu dziękuję, ze nie widzę.
Nagle usłyszałam trzask drzwi i kroki do mnie. Przełknęłam gulę w gardle. Ktoś dotknął mojej twarzy i pogłaskał po policzku.
-Zostaw mnie.-powiedziałam cicho
-Nie mogę kurewko. -to był ten zbir z magazynu
-Dlaczego?-wypłakałam-Dziś muszę być w szpitalu. Proszę wypuść mnie.
-Nie mogę kurewko. -powtórzył. Och, gdybym tylko widziała.
-Proszę... -wyszeptałam
-Mówiłem coś kurewko.- dostałam z pieści w twarz -Bądź grzeczna, albo jeszcze raz dostaniesz. -zaśmiał się
Płakałam i przeklinałam siebie za to, że nic nie widzę, jednocześnie dziękując, że nie muszę oglądać taj perfidnej mordy. Czułam, że to będzie koniec. Nie zobaczę już rodziny, Clary, Tom'a, Kelsey, Jay'a, Sivy, Nareeshy, Will'a, Justin'a i Nathan'a. Ciągle w mojej głowie brzmiały jego słowa "Kocham cię". Całe życie
przeleciało mi przed oczami. Całe zawierało Nathan'a i naszą córeczkę.
Szkoda, że on zdążył o nas zapomnieć i założyć nową rodzinę. Tego mu nigdy nie wybaczę.
Stella
-Max.. Jak nasz plan??- zapytałam szybko rozglądając się po kuchni
-Idzie świetnie. Nie myślałem, że tak łatwo zadziała. Jestem kicia pod wrażeniem.
-Wiem kocie. -zaśmiałam się cicho- Masz wszystko gotowe?
-Owszem. -zaśmiał się - Czekam tylko na odpowiedni moment
-Czyli kiedy?
-Niedługo kicia. -i się rozłączył
Nathan
Schowałem się w krzakach, by Max mnie nie zauważył. Rozmawiał z jakimś mięśniakiem. George wyciągnął broń coś pokazał temu drugiemu i schował ją w spodnie. Wsiedli potem do auta i odjechali.
Szybko pobiegłem do reszty chłopaków. Wsiadłem do auta, a moi towarzysze zrobili to samo.
-Nath, co jest? -spytał Jay gdy ruszyliśmy
-To sprawka Max'a!- wydarłem się na cały samochód jadąc za czarnym pickup'em zostawiając pewien odstęp
-Co, kurwa? -Tom przymrużył oczy -On?
-Był tam, wywijał bronią i odjechał z mięśniakiem.- powiedziałem na jednym oddechu
-Czyli teraz ich śledzimy? -zapytał Siva
-Owszem. Dowiemy się gdzie jest Angela. -patrzyłem by nie zgubić z oczu pickup'a.
-Skąd wiesz, że to on? -powiedział loczek -To sprawa dla policji, a nie dla nas.
-Skąd wiem? Czuję to... -powiedziałem mniej spokojnie
-Patrzcie, skręcają na przedmieścia. -Tom, jak ja obserwował auto Max'a
-Czy on nie jedzie tam, gdzie nagrywaliśmy All Time Low?- spytał po chwili Siva
-Zaraz się przekonamy. -powiedziałem dociskając pedał gazu.
Angela
-Głodna jestem... -powiedziałam cicho
-Powtórz kurewko głośniej. -złapał moją twarz w dwa palce
-Jestem głodna... -powtórzyłam szeptem -Proszę o coś do zjedzenia i picia.- wzięłam oddech -Chyba zależy ci na tym bym nie zdechła tutaj jak pies, bo to twojemu szefowi się nie spodoba.
-Może... -czułam jego wzrok na sobie - Ale dasz mi coś za to.
-Twoim obowiązkiem jest to, by nic mi się nie stało, prawda?
-Może? -przejechał dłonią na moją szyję
-Nie dotykaj mnie. -krzyknęłam, a on brutalnie mnie pocałował
Szamotałam się a on przysunął swoje ciało do mojego. Rozstawił kolanem moje nogi, pocierając dłońmi wewnętrzna stronę ud. Kopnęłam go prosto w krocze i ugryzłam jego wargi, tak że, poczułam metaliczny smak krwi na swoim języku.
-Ty kurwo! -uderzył mnie w twarz a ja się popłakałam
Po chwili usłyszałam jak się oddala i wychodzi z magazynu.
-Bogu dzięki.-powiedziałam cicho
Nathan
-Zaparkuj tutaj. -powiedział po cichu Siva
Zatrzymałem auto w ciemnym zaułku i obserwowaliśmy. Z pickup'a wysiadł mięśniak i potem Max. Rozglądnęli się i weszli do jakiegoś magazynu. Zabrałem kluczyki ze stacyjki i zacząłem wysiadać.
-A ty młody gdzie?- zapytał Tom, łapiąc mnie za ramie
-Po Angelę. -odburknąłem, bo to chyba oczywiste
-Nie masz pewności, że ona akurat tam jest. -Jay patrzył na mnie jak na szalonego
-Czuję, że ona tam jest. -patrzyłem na magazyn - Tutaj to czuję. -pokazałem na serce
-Nie pójdziesz sam. -Tom popatrzył na wszystkich -Angela to nasza rodzina, tak samo jak ty. -uśmiechnąłem się na te słowa
-A rodziny się nie zostawia. -dokończył mulat
-Słuchajcie, obmyślmy plan. -powiedział Jay i zapadła długa cisza
Angela
Jękłam z bólu, gdy po raz kolejny próbowałam jakoś odplątać liny. Drzwi znów się otworzyły i usłyszałam znajome juz mi kroki.
-Proszę kurewko. Przyniosłem ci chleb i wodę.-postawił tacę obok mnie
-Och... Dziękuje, że dbasz o moją linię. -przewróciłam oczami i dostałam w twarz
-Nienawidzę tego. -powiedział przez zaciśnięte zęby.
-A jak mam jeść? -zapytałam, pomijając jego uwagę
-Normalnie. -zaśmiał się
-Rozwiąż mnie -powiedziałam
-Uciekniesz.
-Jak? Jestem niewidoma, nie znam otoczenia. Brawo za brak myślenia.
-Sugerujesz, że jestem głupi?
-Nie sugeruje...- powiedziałam i przerwałam
-Masz szczęście.
-... tylko stwierdzam. -uśmiechnęłam się na znak zwycięstwa
-Wygadana jesteś. -powiedział po chwili i rozwiązał mi ręce, a ja chwyciłam chleb i zaczęłam go jeść
-Wiem. -powiedziałam z pełnymi ustami
Nathan
Przez okno zobaczyłem Max'a i tego wyrostka. Siedzieli przy stole i o czymś dyskutowali.
-Justin i jego banda jest już w drodze.- szepnął mi Jay
-Dobrze, że nam pomoże. -powiedziałem cicho i zacisnąłem pięści
-Ej, spokojnie. -dotknął mnie Tom, a ja wiedziałem, że jeśli nie zobaczę ukochanej całej, to wybuchnę a wszystko dookoła przestanie istnieć
-Znalazłem broń. -powiedział cicho Siva i dal nam po pistolecie i dwa magazynki.
-Skąd? -zapytałem zdziwiony
-Mają słabe zabezpieczenia. -wzruszył ramionami, a ja cicho się zaśmiałem -I mam to... -podał mi granat dymny
-Jestem pod wrażeniem.- powiedział Tom do Mulata
-Damy radę. -odparł Jay, bardziej przekonując o tym siebie
-Damy... Słuchajcie... -popatrzyłem na nich- Jeśli ktos zostanie z was ranny... zabieracie go i odjeżdżacie.
-Nath... z tego wynika, że ty zostajesz... -Parker spojrzał na mnie
-Tak... Dopóki jej nie znajdę... -mój wzrok padł na jej coś srebnego w piasku.
Podniosłem to i zauważyłem na połowie serduszka moje imię. Wyciągnąłem spod koszulki drugą połówkę z imieniem ukochanej. Połączyłem je ze sobą. Pasowały jak ulał. "Uratuje cię!"-pomyślałem
-To jej... -powiedziałem po chwili -Idziemy.
Angela
Zadzwonił telefon tego zbira.
-Tak szefie, gotowa. -mówili o mnie -Za 15 minut... -czułam na sobie jego wzrok -Może za 30... Dobrze, dobrze... Oczywiście. -słyszałam jak rozłączył się -No, kurewko, szykuj się. Szef sam po ciebie przyjechał i masz być gotowa za 30 minut. -pociagnął mnie do góry i zawlukł do jakiegoś zimnego pomieszczenia. -Rozbieraj się, a Abigail cię umyje. -powiedział po czym wyszedł
Po wyznaczonym czasie stałam w tym samym pomieszczeniu i czekałam. Minuty zamieniały sie w kwadranse, aż w końcu ktos wszedł do środka tej kańciapy.
-Och, jest moje upragnione trofeum. -powiedział ktoś, a ja szukałam źródła głosu -Tutaj jestem skarbie. -złapal mnie za rękę, a ja wyrwałam mu ją i zakryłam nią usta. Ten głos należał do osoby, którą bardzo dobrze znałam.
-Wszyscy lecz nie ty... -powiedziałam cicho
_________________________________________________________________________________
I oto już 42 rozdział :)
Postaram sie jak naczęściej dodawać rozdziały....
Dziękuję za ponad 8tyś wejść za 70 komentarzy :)
Kto porwał Angele i czy Nathan zdąży ja uratować?
Zapraszam na rozdział 43 pt. "Udało się!"
Naprawdę coraz bardziej mnie zaskakujesz. Skąd oni potrafią takie rzeczy i skąd oni to wszystko mają? To są piosenkarze a nie szpiedzy i to jeszcze tak nagle i bez szkolenia? Ja bym im nie ufała z bronią a w szczególności i Jayowi bo biedaczek jeszcze się wywróci i zrobi sobie krzywdę ;D Rozdział jest naprawdę świetny. Nie wiem, co ten Max kurcze robi. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny.
OdpowiedzUsuń