sobota, 27 września 2014

Rozdział 44 "Osusz oczy, sercu sól zaszkodzi"

Nathan
-Lekarza, szybko!-biegłem przez cały korytarz, krzycząc
-Co się stało?-zjawiła się starsza pielęgniarka
-Moja dziewczyna została otruta. -powiedziałem szybko i zaprowadziłem do sali -Tutaj.
-Proszę poczekać na korytarzu. -weszła a ja usiałem obok sali.

Bez perspektywy
   Gdy dziewczyna opuściła salę numer 7, Loczek pognał za nią. W korytarzu rozpoznał jej rude, sprężyste, falujące długie włosy. Stała do niego tyłem, więc śmiało mógł oglądać co owa dziewczyna robi.
   Biegł za nią, aż wybiegła na ulicę i jej ślad się urwał. Szukał jej wzrokiem, aż zobaczył jak wsiada do taksówki. Podbiegł do samochodu i otworzył drzwi.
-Wysia...-przerwał w połowie słowa
-Co pan robi? -powiedziała kobieta, okrywając się szalem -To moja taksówka. Proszę znaleźć sobie inną. -zamknęła drzwi wozu i odjechała.
 Jay stał chwilę zdezorientowany. Miał ją już prawie.

Stella
   Obserwowałam McGuiness'a z ukrycia. Przyglądałam się mu uważnie, i po chwili uznałam, że właśnie jego szukałam. Był tym o którym skrycie śniłam. Powoli zaczęłam wychodzić ze swojego ukrycia. Jay stał i rozglądał się. Moje serce zabiło mocniej. Ależ on wyglądał w promieniach słońca. Dech zaparł mi w piersiach, a kolana zmiękły na ten widok.
-Hej...-byłam już obok niego i delikatnie się uśmiechnęłam
-Cześć. -jego uśmiech umiał roztopić lód
-Em... umm.... która godzina?- zaczęłam się jąkać
-22:45 -popatrzył na mnie znowu i ten jego uśmiech
-Dziękuję Jay. -uśmiechnęłam się lekko
-Proszę Stella.-przyciągnął mnie i pocałował namiętnie

Angela
  Obudziłam się z bólem głowy. Tak potężnym że od razu złapałam się za głowę. Musiałam kogoś przy tym uderzyć, bo usłyszałam jęk.
-James?-spytałam szeptem
-Tak, kochanie.- poczułam jego wargi na czole, momentalnie się w niego wtuliłam
-Przepraszam, że obudziłam. -odparłam lekko przestraszona
-Nic się nie stało. -znów pocałował moje czoło -Nie spałem. -dotknął mojego policzka -Dzisiaj ważny dzień dla ciebie, słońce.
-Wiem, zacznę widzieć. -uśmiechnęłam się -Nie mogę się doczekać, aż będę mogła cię zobaczyć. -pocałowałam go
-Ja też kochanie. -usiadł obok mnie

Nathan
-Chcę zobaczyć wszystko. -powiedziała, a ja przytuliłem ją mocniej
-Zobaczysz, ukochana. -pocałowałem jej głowę. -A teraz odpoczywaj.
-Ty też musisz. -złączyła nasze dłonie i położyła głowę na moją klatkę. -Ale tak bardzo mi się nie chcę. -powiedziała i zaczęła rysować na mojej ręce różne wzorki
-A co chciałabyś robić? -spytałem, myśląc tylko o tym by teraz wycałować całe jej ciało, by znów móc jej zasmakować.
-Różne rzeczy. -odparła, wzruszając ramionami
-A jakie? -uśmiechnąłem się
-Zakazane w szpitalu. -podniosła głowę
-Czyli jakie? -podniosłem się i pochyliłem nad nią
-Zakazane. -powiedziała z uśmiechem a ja pocałowałem najsłodsze usta świata
    Powoli zacząłem całować jej ciało, ściągając z niej piżamę a z siebie na razie koszulkę. Angela mruczała, gdy ssałem jej skórę na szyi i z przymkniętymi leżała, oddając się przyjemnością, jakimi ją obdarowywałem.
    Pocałowałem jej obojczyk, czując że moje spodnie zaraz się rozerwą. Podniosłem się lekko i zobaczyłem moją ukochaną, taką jak kocham najbardziej: piękne piersi mieszczące się w mojej dłoni, kuszące wcięcie w talii, wyćwiczony brzuch (i trudno powiedzieć byłoby, że urodziła naszą księżniczkę), jędrne uda, ten skarb, który miałem znów okazję smakować. Popatrzyłem na jej twarz: usta idealne do całowania przez moje, jej brązowe oczy patrzące na mnie z miłością, jaką mnie darzyła, jej kształty nos i dołeczki w policzkach jak się uśmiecha, tak jak w tym momencie.
   Dotknąłem jej policzka i delikatnie ją pocałowałem. Usta Angeli smakowały jak truskawki.
Całowałem ją dalej a ona wplątała dłonie w moje włosy lekko ciągnąc za ich końce przez co z moich ust wydobył się cichy jęk. Moja ukochana uśmiechnęła się i zjeżdżając w dół po moich plecach, ścisnęła mocno moje pośladki, a ja zaśmiałem się. Była tak seksowna, że chyba bardziej się nie da. Przesunęła dłonie znów na moje ramiona i dotykając lekko mój brzuch przeszła do spodni, z pod których wystawały bokserki Calvina Kleina.  Angela rozpięła moje spodnie i wraz z moją bielizną zrzuciła na podłogę obok łóżka. Znów dotknęła mojego brzucha i zjechała dłonią na moje przyrodzenie.
      Dziewczyna zaczęła masować jego główkę a ja mruknąłem z powodu przyjemności. Przymknąłem oczy i mruczałem wprost do jej ucha. Zabrałem jej ręce i ułożyłem nad jej głową podtrzymując jedną a drugą błądziłem drogą do jej skarbu.
-Jaaames... -powiedziała i rozszerzyła bardziej swoje nogi -To tortury... -wymruczała mi do ucha
-Wcale nie. -powiedziałem z uśmiechem na twarzy i dotknąłem wewnętrznej strony jej uda, a Angela bardziej rozchyliła uda ukazując cel podróży mojej dłoni.
-Pragnę cię.... -wyszeptała przygryzając płatek mojego ucha
-Ja ciebie też. -pocałowałem jej obojczyk
     Moje pocałunki zjechały do jej brzucha. Polizałem go a dziewczyna jękła. Pocałowałem jej uda i zacząłem wdychać jej zapach. Był taki słodki. Zanurzyłem głowę w jej muszelce (xD) i posmakowałem jej językiem.
-James...- wyrwało jej się, a mnie w pewnym stopniu zabolało
   Przyssałem się do jej łechtaczki, wchodząc w nią dwoma palcami. Jej jęki tylko budziły we mnie  bolesne podniecenie. Pożądałem jej, tak że aż to bolało. Widzieliście taką miłość? Pewnie nie. Dołożyłem trzeci palec i poczułem jak jej mięśnie zaciskają się i rozluźniają na moich palcach. Wyjąłem z niej palce i ich miejsce zajął język. Wchodziłem nim głęboko w moją ukochaną dopóki czułem jej orgazm na języku. Po skończonym szczytowaniu dziewczyny, podniosłem się i pocałowałem ją namiętnie.
   Oplotła mnie swoimi nogami. Wszedłem w Angelę powoli, stopniowo. Słyszałem jej jęki, więc ją całowałem. Wszedłem cały. Znów byliśmy jednością. Było mi ciepło i dobrze jak w domu. To było tylko moje miejsce. Spojrzałem na nią. Uśmiechnęła się leciutko a ja pocałowałem jej obojczyk ruszając się powoli. Jęknęła. Przyssałem się do jej szyi i poruszałem swoimi biodrami. Angela wbiła paznokcie w moje ramiona co uwielbiałem. Zacząłem szybciej w nią wchodzić i wychodzić. Całowaliśmy się i przeżywaliśmy wspólny orgazm. Doszedłem w niej, a Angela chwilę po mnie.  
    Dalej leżałem na ukochanej. Pocałowałem ją namiętnie i ułożyłem obok niej.

Angela
-To było cudowne. -powiedziałam i wtuliłam się w spocone ciało chłopaka
-Owszem. -pocałował mnie czule, a ja oddałam mu pocałunek
-Kocham Cię. -dotknęłam jego policzka
-Ja ciebie też. -uśmiechnął się
   Przez całą noc nie spaliśmy. Kochaliśmy się jeszcze parę razy. Czułam znajome ciepło, takie jak z Nathanem. Przegryzłam wargę na wspomnienie tej nocy. Była cudowna, a ja i James staliśmy sie jednością. Kochałam go, a on mnie. To się liczyło.
   James spał a ja po cichu wstałam. Odszukałam drogę do łazienki i tam poszłam. Stanęłam pod prysznicem i odkręciłam wodę. Pozwoliłam zimnemu strumieniowi spłynąć po moich plecach. Moje bolące mięśnie zaczęły się rozluźniać.
   Zaczęłam myśleć... Myśleć, że ta noc z Jamesem jest błędem, że zdradziłam tym Nathana. Ale.. Ale on to samo zrobił. Zdradził mnie z Emily. Dalej błądziły mi jego słowa po głowie: "Jest taka jak ty, tylko widzi...''
  Oczy mnie zapiekły. Gnój. Zniszczył mi wiarę w miłość... zniszczył naszą miłość. A teraz? Nie uratował mnie nawet. James to zrobił. Usiadłam pod prysznicem i czułam jak strumień wody opada na moje ciało. Po moich policzkach zaczęły płynąć pierwsze łzy. Jedna, druga... Nie zauważyłam gdy zrobiło się więcej a ja głośniej płakałam.

Nathan
   Obudził mnie brak ciepła Angeli obok siebie. Usłyszałem jak ktoś się myje pod prysznicem. Uśmiechnąłem się do siebie. Ta noc była wspaniała a w pokoju jeszcze unosił się zapach kilku godzinnego seksu. Położyłem się na plecach i uśmiechałem do sufitu.
   Nagle z łazienki usłyszałem szloch. Myślałem, że się przesłyszałem. Usiadłem na łóżku, ściągając z siebie kołdrę. Znów ten odgłos. Podszedłem do drzwi łazienki i otworzyłem je, po czym wszedłem do środka.
  Angela siedziała pod prysznicem i płakała. Miała podkurczone nogi, głowę schowana w dłoniach miedzy kolanami. Płakała.
-Sukinsyn. -powiedziała cicho, wycierając twarz.
  Wciągnąłem powietrze i podszedłem do niej. Usiadłem za nią i mocno przytuliłem do siebie. O dziwo, nie odrzuciła mnie tylko mocno wtuliła w moje ciało.
-Shhh. -zdołałem powiedzieć -Co się stało kochanie?
-Nathan. -pociągnęła nosem
-Co zrobił?- spytałem połykając gulę w gardle.
-Wszystko. -odparła po chwili -To skończony temat dla mnie. Liczymy się my. -wybuchła płaczem
-Osusz oczy.-dotknąłem jej policzka i wytarłem łzy- Sercu sól zaszkodzi.-pocałowałem ją delikatnie- Lepiej jest bez łez.-wyszeptałem w jej usta.
-Krajewski. -uśmiechnęła się
-Mój tato ciągle tego słuchał i mi to tłumaczył. -pocałowałem ją
-Kocham cię. -powiedziała w ojczystym języku
-Ja... ściebie... teź. -odparłem dumny, że tylko tyle umiem.
-Ach, James.- uścisnęła mnie i pocałowała

Angela
-Tato, denerwuje się. -przegryzłam wargę.
-Córeczko. -ojciec usiadł na łóżko i wziął moją rękę - Doktor Peterson jest najlepszy. Będziesz znów widzieć.
-Właśnie siostrzyczko. -Will pocałował moja głowę
-Kocham was. -uścisnęłam ich mocno
-Kochanie, coś do picia? -spytał tata
-Nie mogę przed operacją. -powiedziałam i usłyszałam jak tato wychodzi. -Will...
-Mała ma sie dobrze. -uśmiechnął się -Mia dobrze się nią zajmuje. -zaśmiał sie
-Oooo widzę, że to na poważnie. -uścisnęłam jego dłoń
-Tak. -pocałował mój policzek -Jay, Tom z Kelsey i Siva z Nareeshą przyjdą.
-Aaaa-ucieszyłam się- Boże tęskniłam za nimi.
-Jesteśmy. -wrzasnął Jay
-Jay -wyciągnęłam do niego ręce i po chwili znaleźliśmy się w niedźwiedzim uścisku. -Tęskniłam braciszku.
-Ja za tobą siostrzyczko. -poczochrał mi włosy za co w odwecie zrobiłam to samo.
-Słońce. -Tom wlazł do sali a za nim odgłos szpilek-pewnie Kelsey
-Oooo i nawet Tomsley przyszło mnie zobaczyć. -uśmiechnęłam sie i znów "misia" zaliczyłam
-I Siveesha (sorry jeśli nie tak) -krzyknął Mulat a moja przyjaciółka zaśmiała sie po czym oboje mnie przytulili
-Jejku, dużo was. -zaczął się śmiać mój tato
-Tak. -uśmiechnęłam się lekko -Brakuje tylko...
-Mnie -usłyszałam Jamesa i od razu miałam uśmiech od ucha do ucha
   Podszedł do mnie i namiętnie pocałował. Usiadł obok i czułam jak się uśmiecha.
-No to są wszyscy. -odparłam z uśmiechem
-Tak, kochanie. Wszyscy co cię kochają. -mój ukochany pocałował moją głowę.
-Więc jeśli pójdzie coś nie tak... -przerwałam na chwilę -Kocham was. -spuściłam głowę a wszyscy mnie przytulali.
 
   Po dwóch godzinach leżałam na sali. Modliłam się, by wszystko bylo dobrze.
-Pani Levy, gotowa do operacji?-zapytała mnie pielęgniarka
-Tak.-po tych słowach nałożyła mi maskę
-Proszę liczyć do dziesięciu. -powiedziała a ja wykonałam zadanie
    Śnił mi się Justin. Machał do mnie. Podał mi rękę a ja ją złapałam i poszłam razem z nim. Usiedliśmy na pomoście nad jakiś jeziorem.
-Tęskniłam za tobą Juss. -powiedziałam i przytuliłam się do niego
-Wiem, ja za tobą też skarbie. -pocałował mnie w głowę. -Nie możesz tutaj zostać.
-Dlaczego Justin? -spoglądnęłam na niego
-To nie tutaj jest twoje miejsce. Ono jest tam na dole. -pokazał a ja zauważyłam siebie na stole. -Oni cię potrzebują. -wskazał na moją rodzinę
-Nie rozumiem. -patrzyłam dalej na swoje ciało
-Umierasz kochanie. -powiedział to spokojnie- Nie mozesz tutaj zostać. To nie twój czas.
-Twój też nie był. -spojrzałam na niego -Chcę byś był obok mnie.
-Jestem. -popatrzył na mnie i dotknął miejsce gdzie biło serce. -Jestem tutaj... -drugą ręką wskazał moja głowę -... i tutaj. -uśmiechnął się -Zawsze tutaj będę, więc będę przy Tobie i Clary. Proszę cię, spoglądaj czasem do góry, bym mógł widzieć twój uśmiech, w którym się zakochałem. -objął mnie i znaleźliśmy się obok mojego ciała. Poczułam nagle ból w klatce piersiowej.
-Justin. -przytuliłam go -Będę tęsknić. -pocałowałam go delikatnie, a on odwzajemnił pocałunek i znów ten ból
-Aniołku, wracaj do siebie. -i zniknął a ja wróciłam do żywych

Bez perspektywy
    Operacja trwała już godzinę. Szła świetnie, aż dziewczynie serce przestało bić. Lekarze zaczęli ją ratować.
-Szybko! Elektrowstrząsy. -powiedział dr. Peterson
    Próbował, aż za trzecim razem odzyskali dziewczynę. Operacja dalej przebiegła bez komplikacji. Doktor Peterson spisał się. Mógł sobie pogratulować. Teraz zostało tylko czekać.
   Doktor wyszedł z sali operacyjnej do rodziny Angeli. Podszedł do rodziców dziewczyny.
-Udało się. -powiedział z amerykańskim akcentem i uśmiechem na twarzy -Za jakiś czas okaże się, czy zakończyliśmy leczenie sukcesem. Jest 99% szans na to by wzrok powrócił.

Angela
*2 tygodnie później*
-Jezu długo jeszcze? -zaczęłam kręcić się na fotelu
-Czekamy na doktora Petersona kochanie. -przytulił mnie James
-Chcę najpierw zobaczyć małą, a potem ciebie. -powiedziałam cicho do niego - Później całą resztę.
-My tutaj jesteśmy -oburzyli się moi przyjaciele
-Już jestem. -powiedział lekarz gdy wszedł do sali, w której było ciemno, bo tak lepiej dla mnie
    Doktor zaczął powoli odwijać bandaże. Czułam, że zaraz wydarzy się coś wielkiego i tak było. Stanął przede mną i odkleił dwa gaziki z moich oczu i otworzyłam powoli powieki.

_________________________________________________________________________________
I oto rozdział 44!!
Przepraszam że tak długo :)

Co się stanie??
Czy nasi bohaterowie będą nadal razem?
Zapraszam na rozdział 45 pt; "I will always love you"

2 komentarze:

  1. Serio ?!
    W Takim Momecie :C
    No Wiesz Ty Co :/
    Ja Chcę Dalej
    Rozdział Super
    I Ten Dziki Seks xD
    Wenny Słońce & Do Następnego :* *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kończ w takim momencie. Szybciutko pisz następny. Już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń