środa, 21 października 2015

Rozdział 46 "Nie pozwolę na to!"

Angela

-Nathan..
-Angel... Aniele... -Nathan podszedł do mnie i dotknął mojego policzka, lecz odwróciłam twarz, więc zabrał dłoń i wsunął do kieszeni -Tęsknie za tobą.
-Nathan, nie po to przyszłam. -powiedziałam po chwili głuchej ciszy.
-A po co? -ściągnął brwi w jedną linię

-Jak tutaj szłam ...- wzięłam głęboki oddech - chciałam ci powiedzieć, że cię nienawidzę. -spojrzałam na dłonie- Ale zakochałam się w tobie po raz kolejny, a mój rozum mówi, że to ryzyko, więc chcę wiedzieć.
-Co chcesz wiedzieć, kochanie? -spojrzał na mnie swoimi niebiesko-zielonymi oczami, które pociemniały. 
-Czy już nie uciekniesz, czy gdy pewnej nocy się obudzę, ty będziesz obok, czy znów nie będę leczyć złamanego serca, czy będziesz mnie kochał? Nie chcę byś wyjeżdżał. Nie pozwolę na to! -mój głos nie był głośniejszy od szeptu.

   Nathan w trzech susach pokonał dzielącą nas przestrzeń. Po chwili przyciągnął mnie do siebie, a ja wczepiłam się w jego ramiona i zaciągnęłam się jego nathanowym zapachem. Tak kojąco na mnie działa. Znów czuję się bezpieczna, kochana... Przede wszystkim kochana. 
   Sykes schował nos w moich wlosach i oddychał spokojnie. Zamknęłam oczy i czułam jak we mnie się wszystko na nowo zbiera. O kurwa, będę znów płakać.Wzięłam głęboki oddech i otworzylam oczy. 
-Czemu mi zależy na tobie, tak jak na oddychaniu? -chłopak szepcze do mnie, po czym całuje kącik moich ust.
-Nathan... -mówię szeptem by tylko on mnie usłyszał -Tak bardzo mi ciebie brakowało. -dotykam palcem jego dolnej wargi, przygryzając swoją.
-Kocham jak to robisz. -dotyka mojego policzka, kciukiem muskając wargi.
     W końcu nasze usta dotknęły się. Najpierw powoli, a potem brutalnie miażdżyliśmy swoje wargi. Tak bardzo mi brakowało Nathana. Jego dotyku, jego pieszczot, po prostu jego. Przeczesałam dłońmi jego włosy. Uwielbiałam to robić i dalej kocham ich miękkość.
    Drżącymi dłońmi rozpinałam guziki jego koszuli i byłam przy piątym, gdy ręce Nathana powstrzymały moje dłonie.
-Nie kochanie. -powiedział po chwili ciszy
-Dlaczego? -podniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy
-Są ważniejsze sprawy niż nas seks, który musi poczekać. -wziął głęboki oddech. -Poczekasz tutaj chwilę? -kiwnęłam głową na znak zgody.



Nathan
    Pobiegłem szybko do góry i wyciągnąłem ze skrytki małe czerwone małe pudełko. Sprawdziłem czy pierścionek jest na miejscu. Uśmiechnąłem się na wspomnienie gdy go kupowałem jeszcze w USA. Długo szukałem idealnego, takiego jak Angela.
    Schowałem go do kieszeni jeansów i zbiegłem ze schodów. Moja ukochana zdążyła ściągnąć kurtkę i usiąść wygodnie na kanapie. Och, ile wspomnień..
-Idziemy się przejść? -zapytałem, podchodząc i przytulając ją od tyłu, po czym złożyłem na jej szyi mokry pocałunek
-A gdzie? -odwróciła głowę w moją stronę.
-A w nasze miejsca. -skradłam jej pocałunek i szybko wyprostowałem podając rękę.
-Oczywiście. -uśmiechnęła się i ujęła moją dłoń


   Znów byłem spokojny. Angela szła ze mną, za rękę i uśmiechała się, Znów byłem szczęśliwie zakochany. Czuć było, że przeszłość została za nami, Widziałem moją kobietę już na ślubnym kobiercu, obok mnie z naszą księżniczką i kolejnym dzieckiem w drodze. Bardzo optymistycznie, prawda?
  Nagle mną zaczęły władać emocje, które były pesymistyczne. A jeśli odrzuci moje oświadczyny? Nie zrobi tego. Przecież przyszła. Ścisnąłem mocniej jej rękę, by upewnić się, że ona jest tu ze mną, że nie wyśniłem po raz kolejny tego.
-Nathan, spokojnie. -pocałowała mój policzek -Nie ucieknę już. -uśmiechnąłem się lekko.
-Wiem skarbku. -przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem.
   Dalej szliśmy przytuleni co moment się całując. Byłem zakochany! Wróciła do mnie moja ostoja spokoju, I pomyśleć ile przeszliśmy by teraz móc odetchnąć swobodnie. Zaczynam solową karierę z nią u boku, Z naszą księżniczką. Czy można chcieć czegoś więcej?

  Gdy już byliśmy na naszym pomoście, objąłem jej twarz i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Angela cały czas miała oczy zamknięte i rozkoszowała się chwilą. Wyglądała pięknie, Była naturalna. Kochałem ją za to.
  Uklęknąłem przed nią i wyciągnąłem z kieszeni pudełeczko. Stała dalej z zamkniętymi oczami a zachód słońca podkreślał lekką opaleniznę. Jej usta prosiły o całowanie, a włosy otaczały ją ze wszystkich stron.
-Angela... -jej powieki powoli podniosły się, a ciepłe spojrzenie jej brązowych oczu spoczęło na mnie. -Wiem, że mieliśmy wzloty i upadki, kłótnie, wyzwiska, zdrady, ale dzięki temu odkryłem, że ty i Clary jesteście dla mnie najważniejsze na świecie. Nie wyobrażam sobie już życia bez was. -w jej oczach pojawiły się łzy a usta juz zakryła ręką, by powstrzymać płacz -Przepraszam cię za wszystko. Nie chciałem byś tak cierpiała...
-Nathan... -jęknęła przez płacz
-Nie, Angela. Wysłuchaj mnie.

Angela
  -Ty nadajesz sens całemu mojemu światu. I was lost, till I found you.-powiedział patrząc mi prosto w oczy. Resztkami sił powstrzymywałam płacz -Więc Angela, uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną i matką naszych dzieci?
   Rozpłakałam się na dobre. Uklęknęłam na przeciwko Nathana i rzuciłam mu się na szyję. Płakałam ze szczęścia teraz w jego kołnierz koszuli. Znałam odpowiedź na to pytanie, Była jedna. Ale nie mogłam nic powiedzieć, tylko płakać. Czemu mój głos się zawiesza w takich chwilach?
-Aniołku...
   Spojrzałam ponownie na mojego ukochanego. Moje serce biło tylko dla niego, Musieliśmy przejść długą drogę pełną wybojów i prób by wiedzieć, że przetrwamy wszystko.
    Wzięłam rękę Nathana i położyłam w miejscu, gdzie biło moje serce. Spojrzał na mnie uważnie, oczekując dalej mojej odpowiedzi. Po chwili położyłam tą dłoń tam na jego klatce piersiowej, mówiąc tym samym, że moje serce jest jego. On wykonał ten sam gest a ja pocałowałam sykesowe usta, Były miękkie, i stworzone do całowania moich. Nathan po chwili rozłączył nasze usta, by popatrzeć w moje oczy.
-To oznaczało tak? -zapytał zachrypniętym głosem
-Nie widzę innej odpowiedzi. -uśmiechnęłam się
   Nathan wziął moją dłoń i wsunął na nią piękny pierścionek, całując przy tym mój palec serdeczny.


Nathan
   -Ale przemarzłam. -Angela pocierała swoje ramiona a ja rozpalałem w kominku
-Zaraz będzie ci już ciepło, marudo.- roześmiałem się na ostatnie słowa.
  Angela przytuliła się do mnie od tyłu i zaczęła całować mój kark, To naprawdę rozpraszające. Odłożyłem rozpałkę i zacząłem całować Angelę. Zawsze mi jej mało. Położyłem ja delikatnie na puchowym dywanie. Ściągnąłem z kanapy poduszki i koc i ułożyłem na dywanie.
   Ponownie wróciłem do jej ust. Smakowały truskawkami. Powoli zacząłem podnosić jej bluzkę, ale Angela nas przewróciła i teraz to ona była na górze, Ponownie rozpinała guziczki mojej koszuli, ale tym razem nie przerwałem jej. Pozbawiła mnie koszuli i całowała po całym torsie. Nie byłem dłużny i jej bluzka wraz z stanikiem leżały obok mojej koszuli. Zaraz obok innych rzeczy znalazła się reszta ubrań.
   Ponownie podziwiałem ciało mojej narzeczonej. Po chwili widziałem na jej twarzy rozkosz. Nabiła się na mojego członka. Była tak cudownie ciasna. Po chwili zaczęła się poruszać. Patrzyłem na nią cicho jęcząc. Była taka cudowna w świetle ognia z kominka. Przyśpieszyła. Jej jęki mieszały się z moimi.  Kurwa, oszaleje przez tą dziewczynę, Nagle wygieła się w łuk i poczułem skurcze na moim przyjacielu. Wiedziałem, że sam długo nie wytrzymam, Doszedłem w niej razem z Angelą. Padła na mnie. Przytuliłem ja do siebie i pocałowałem w głowę, cały czas próbując uspokoić oddech.
-Kocham cię skarbie. -wyszeptałem w jej włosy
-Ja ciebie też. Nathan ale musimy porozmawiać...

________________________________________________________________________________

PRZEPRASZAM, ŻE TYLE MUSIELIŚCIE CZEKAĆ!
MAM KILKA OPOWIADAŃ NA GŁOWIE, SZKOŁE, KURSY, CHŁOPAKA |(JESTEM OD NIEDAWNA ZAKOCHANA)KTÓRY MNIE MOTYWUJE DO PISANIA.

O czym będą zakochani rozmawiać?
Zapraszam na 47 rozdział "Zdecyduj, w końcu"

1 komentarz:

  1. Super, że wróciłaś!! Mam tylko nadzieję, że nie znikniesz ponownie na tak długo :(

    OdpowiedzUsuń